piątek, 5 czerwca 2020

Jak przekonać innych do życia bardziej eko?




Myślę, że sam tytuł dzisiejszego wpisu jest odrobinę "klikbajtowy". Dzisiaj nie będę zachęcać Was do nakłaniania kogokolwiek do czegokolwiek na siłę. Tytułowe pytanie jest jednak prawdziwe - otrzymałam je kiedyś w ankiecie na moim Instagramie i postanowiłam odpowiedzieć na nie trochę bardziej "rozwlekle" (używając takiej ilości słów, która na pewno nie zmieści się w jednym instagramowym wpisie;)).

Przede wszystkim nic na siłę.

Jestem zdania, że nie powinno się nikogo do niczego mocno nakłaniać, bo może dać to wręcz odwrotny efekt. Każdy ma prawo do swojego zdania, również my sami, więc oczywiście zawsze możemy je kulturalnie wyrazić, pamiętając, że rozmówca też ma prawo do swojej opinii. Jeśli druga osoba nie chce dalej ciągnąć tematu lub mocno obstaje przy swoim, to nie ma sensu się "przekrzykiwać". Takie podejście nikogo nie zachęci do spróbowania wprowadzenia ekologicznych rozwiązań w swojej codzienności, wręcz przeciwnie. Może za to nastawić drugą osobę negatywnie i np. przez dłuższy czas nie będzie chciała wcale poruszać tego tematu.
Często obserwowałam takie zachowania na internetowych grupach (w tematyce zero waste i nie tylko) i miałam wrażenie, że uszczypliwe komentarze pełne złośliwości oraz jadu, nie wnoszą w dyskusję nic dobrego, a na pewno nie zachęcają osoby, która stawia pierwsze kroki na drodze do "eko-życia". Nie wiem od czego to zależy, ale mam wrażenie, że internetowe grupy związane z tematyką zero waste lub wegetarianizmu/weganizmu, często sprawiają wrażenie dość hermetycznych społeczności, których członkowie uważają, że "albo jesteś zero waste na 100%, albo w ogóle nie ma sensu nawet próbować". Mnie samą (choć już dłuższy czas "siedzę" w temacie) także zniechęcają takie negatywne komentarze (do włączenia się do dyskusji, czy w ogóle bycia częścią takiej społeczności).

Co w takim razie możemy zrobić?

Warto po prostu działać, robić swoje. Zaczynać od siebie, podejmować swoje małe kroki i cieszyć się nimi. Myślę, że odnosi się to nie tylko do propagowania less waste, a raczej do wszystkich idei. Jeśli jesteśmy do czegoś przekonani (i jest to dobre, nie szkodzi w jakiś sposób nam, czy innym ludziom), chcemy działać zainspirowani danym ruchem/ideologią, to warto po prostu to robić. Działać po swojemu, bez spiny, pamiętając także o tym, by świadomie, z głową inspirować się przesłaniami różnych nurtów (tak jak w przypadku omawianego w tym wpisie eko życia - warto zdać sobie sprawę z tego, że nigdy nie damy rady być w 100% zero waste i możemy po prostu starać się robić to, co damy radę), a nie przyporządkowywać całe swoje życie danym założeniom. Dobrze jest inspirować się ideami i czerpać z nich, zamiast sztywno dopasowywać się do wszystkich zasad (które być może niekoniecznie pokrywają się z naszymi wartościami czy możliwościami) i robić sobie wyrzuty.

Zwykła rozmowa

Myślę, że dobrym sposobem, by (bez spiny i nacisku) zachęcić kogoś do zastosowania pierwszych eko zmian, jest także zwykła, naturalna, szczera rozmowa. Taka, w której po prostu mówimy o sobie i swoich odczuciach, o tym jak nam się żyje będąc bardziej eko (nie skupiamy się na tym, by kogoś do czegoś przekonywać, to, co ktoś z tą wiedzą zrobi nie jest dla nas najważniejsze, po prostu dzielimy się tym, co wiemy).
Sądzę, że to naturalne, iż często rozmawiamy z bliskimi o swoich przeżyciach, czy refleksjach dotyczących tematów, które towarzyszą nam w naszym codziennym życiu. Dzielimy się przemyśleniami, czy prosimy o poradę lub cieszymy się z małych sukcesów. I w moim odczuciu to właśnie takie "normalne" rozmowy są w stanie najlepiej zachęcić innych do wypróbowania danych rozwiązań w ich życiu.
Ja sama obserwuję to w mojej codzienności. Nigdy nie mówiłam nikomu z moich bliskich, że chciałabym, by koniecznie zmienił "to i tamto", bo ja już tak robię. Po prostu działałam (czyli stopniowo wprowadzałam zmiany u siebie) i zwyczajnie opowiadałam o nich. Po jakimś czasie okazało się, że wiele bliskich mi osób także w jakimś stopniu zainteresowało się tematyką, sami zaczęli wprowadzać drobne zmiany i z zadowoleniem mówili mi o nich.

Co nam to ułatwia?

Myślę, że warto (jeśli chcemy neutralnie zachęcić kogoś do wypróbowania elementów less waste), wspominać w rozmowie o tym, co nam to (zero waste) ułatwiło w codziennym życiu. Ja osobiście wspominam np. o tym, że dzięki zero waste i minimalizmowi jestem w stanie zaoszczędzić, że wbrew pozorom te idee nie oznaczają większej ilości wydatków, jak to się często słyszy. Jeśli rzeczywiście założenia danego ruchu, są dobre, praktyczne i niosą ze sobą konkretne ułatwienia, to inne osoby, zauważając te plusy, same chcą spróbować, czy sprawdzi się to także u nich. 

Wsparcie

Jeśli wiemy, że dana osoba dopiero zaczyna wprowadzać zmiany na drodze do less waste, warto doceniać jej starania (jeśli opowiada nam o swoich przeżyciach), pamiętać o tym, jak to było jak sami zaczynaliśmy. I mieć na uwadze właśnie to, że to te drobne kroki mają znaczenie.
Warto dopingować innych w ich małych sukcesach, cieszyć się razem z nimi - to pogłębia więzi i nasze wspólne szczęście, docenianie tego, co już osiągnęliśmy. Doceńmy i powiedzmy dobre słowo, dobrze wiemy, że każdy z nas czasem takiego wsparcia potrzebuje, szczególnie jeśli dopiero raczkuje w jakiejś kwestii. Warto skupiać się na pozytywach - przykładowo, jeśli ktoś powie, że robi już zakupy do swoich woreczków, ale na razie nie chce zrezygnować z szamponu w plastikowym opakowaniu, to warto docenić te małe kroki, a nie koncentrować się na negatywach.



Tak jak wspominałam wcześniej, myślę, że najlepszą inspiracją dla innych, jest po prostu zaczynanie od siebie, działanie, mówienie o sobie, a nie nakłanianie kogoś na siłę. Podobnie jak małe dzieci, które uczą się od rodziców obserwując ich działania, tak inne osoby, mogą zainspirować się tym, co robimy, zmianą naszego zachowania. Czyny zwykle mają duży przekaz, a więc działaj, rób swoje, nie skupiaj się na innych, po prostu rób to, co możesz, to wystarczy.

4 komentarze:

  1. Ja nie chcę innych przekonywać do bycia bardziej eko. Daję przykłady :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja robię tak samo, po prostu zaczynam od siebie :).

      Usuń
  2. Niestety konsumpcjonizm jest widoczny na każdym kroku, ciężko kogoś przekonać, że tak naprawdę wielu rzeczy nie potrzebuje. Warto zrobić gruntowne porządki i odłożyć do kartonów rzeczy, które używa się rzadko. Jeśli po kilku miesiącach ich się nie użyje lub nawet zapomni o ich istnieniu, to jest to kolejny dowód na to, że wcale nie potrzebujemy kupować tylu rzeczy. To otwiera oczy, a i też lepiej się żyje w takim minimalizmie. Sam widzę trend, że coraz chętniej ludzie wymieniają się rzeczami lub je wypożyczają, bo nie potrzebują mieć wszystkiego na własność. Coś się zmienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, sposób z odłożeniem rzeczy do kartonów jest bardzo praktyczny i myślę, że może się sprawdzić u wielu osób, które chcą sprawdzić czego rzeczywiście potrzebują i z czego korzystają. Cieszę się, że dostrzegasz zmianę na lepsze :).

      Usuń