sobota, 24 listopada 2018

Jakie są Twoje potrzeby?




Miałam rozpocząć ten wpis od ogólnego stwierdzenia, że "wiele osób niezbyt często znajduje w swojej codzienności czas na zadanie sobie pytania dotyczącego ich własnych potrzeb". Jednak, aby nie oceniać i generalizować, zdecydowałam, że napiszę o sobie.

Szczerze przyznam, iż kilka lat temu w ogóle nie wiedziałam jakie są moje potrzeby. Nie miałam też chęci zastanawiania się nad tym co mną kieruje, dokąd zmierzam, dlaczego na co dzień podejmuję takie decyzje, a nie inne, dlaczego tak, a nie inaczej reaguję w danych sytuacjach.

Ale teraz jestem tutaj, troszkę bardziej świadoma swoich potrzeb, emocji, tego, co mną kieruje, chętna, aby podzielić się z Wami moimi przemyśleniami.



Rodzaje potrzeb


Nie chciałabym tutaj przytaczać pustych regułek i skomplikowanych podziałów potrzeb (wypisując w google hasło "potrzeby ludzkie" z pewnością można łatwo odnaleźć te treści), ale zwyczajnie i intuicyjnie wymienić najważniejsze z nich. Jakiś czas temu stworzyłam taką listę dla swojego osobistego użytku. Przyznam się, że po wypisaniu potrzeb, dużo łatwiej było mi przyjrzeć się im i odnieść w jakiś sposób do swojego życia/zachowania.

  • potrzeba bezpieczeństwa (spokój, ciepło, przyjazne otoczenie, brak lęku, poczucie bycia bezpiecznym tu i teraz, poczucie samoakceptacji, poczucie sprawczości, brak zadręczania się przeszłością - poczucie, że mogę być bezpieczny w tej chwili, niezależnie od tego, co kiedyś się wydarzyło i co jeszcze wydarzy się w przyszłości, poczucie bycia "zaopiekowanym" przez innych i przez siebie)

  • potrzeba samorealizacji (posiadanie celów, zastanawianie się nad swoimi celami, emocjami, wykorzystywanie swoich zdolności, uczenie się nowych rzeczy, poznawanie siebie, życie w zgodzie ze sobą, rozwijanie zainteresowań)

  • potrzeba bycia częścią społeczności (przynależność, miłość, przyjaźń, akceptacja, poczucie bycia kochanym i docenianym, przebywanie w towarzystwie, które jest dla nas wspierające i nas rozumie, nawiązywanie wartościowych znajomości, które wnoszą coś nowego do naszej codzienności)

  • potrzeba uznania (szacunku, doceniania poprzez innych ludzi, ale także przez samego siebie, poczucie własnej wartości, znanie i docenianie oraz korzystanie ze swoich dobrych stron i zdolności, akceptowanie siebie w "całości", ze wszystkimi niedoskonałościami i uważanie się za wartościową osobę, mimo świadomości, iż nigdy nie będziemy idealni)

  • potrzeby podstawowe (konieczne do przeżycia; np. potrzeba oddychania, potrzeba jedzenia, posiadania "dachu nad głową", dobre zdrowie, potrzeba snu)


Wypisałam te wszystkie potrzeby po to, aby pomóc sobie w samoanalizie dotyczącej tego, jakie z moich potrzeb, wciąż pozostają niezaspokojone i nad którymi z nich chciałabym popracować.
Od czasu do czasu zerkam w swoją listę potrzeb i zastanawiam się nad tym, czego mi samej brakuje oraz w jak brak zaspokojenia danej potrzeby może manifestować się w moim życiu. I co mogę zrobić, aby daną potrzebę zaspokoić. Udostępniam tę listę również Wam, bo być może okaże się być dla kogoś pomocą.



Niezaspokojone potrzeby


Teraz, kierując się stworzoną przeze mnie powyżej listą, postaram się wypisać niektóre ze skutków niezaspokojenia ww. potrzeb. Pod każdym opisem, umieszczę też konkretną sytuację, w której możemy sami siebie "złapać" na tym, iż być może dana potrzeba wymaga u nas zaspokojenia.

  • niezaspokojona potrzeba bezpieczeństwa - np. ciągły niepokój, pojawiający się w różnych sytuacjach lęk, stała potrzeba przytulenia, nawracające myśli o tym, co złego może wydarzyć się w przyszłości, nerwice, szukanie zaspokojenia potrzeby bezpieczeństwa w innych osobach (zamiast najpierw w sobie), może też być tak, że jeśli potrzeba bezpieczeństwa nie została zaspokojona w naszym dzieciństwie, to później sami nie wiemy jak zaspokoić ją w życiu dorosłym i np. jesteśmy często poddenerwowani, dystansujemy się od dotyku, od prób samoakceptacji, od wszystkiego, co mogłoby po części naszą potrzebę bezpieczeństwa zaspokoić i znajdujemy się w błędnym kole.
  • konkretna sytuacja: bliska osoba wraca z pracy samochodem, a ty drżysz na każdy odgłos jadącej karetki pogotowia. Takie emocje towarzyszą Ci za każdym razem, gdy ta osoba podróżuje lub Ty podróżujesz. Ta sytuacja może wskazywać na to, że przesadnie boisz się przyszłości, nie czujesz się bezpiecznie tu i teraz, chociaż w tym momencie nic złego się nie stało.
  • niezaspokojona potrzeba samorealizacji - np. zamiast zmienić pracę, którą czujemy, że powinniśmy zmienić kilka lat temu, nadal pozostajemy w tym samym miejscu, ponieważ np. odczuwamy zbyt silny strach przed zmianą; jeśli potrzeba samorealizacji nie została nam "zaszczepiona" w dzieciństwie (a np. byliśmy wręcz zniechęcani do samorozwoju i robienia czegoś więcej dla siebie), to może być tak, że w życiu dorosłym nie będziemy wierzyć w swoje możliwości, nie będziemy nawet próbować zrobić czegoś więcej, bo nie przyjdzie nam na myśl, że damy radę; może być tak, że będziemy mieli milion pomysłów na rozwój, będziemy o tym ciągle mówić, ale jakoś nic nie będzie z tego wychodziło w praktyce; może towarzyszyć nam głęboka niechęć do samorozwoju (możemy np. wyśmiewać książki psychologiczne, osoby, które uczęszczają na terapię, interesują się lepszym poznaniem siebie); z jednej strony możemy podświadomie czuć, że warto byłoby coś zmienić, zrobić coś dla siebie, a z drugiej dobrze nam w naszej ( dobrze już znanej) strefie komfortu.
  • konkretna sytuacja: dowiadujemy się, że nasz kolega właśnie zapisał się na kurs garncarstwa. Zamiast mu kibicować, czujemy nieprzyjemne uczucie w brzuchu - jesteśmy zazdrośni. A dlaczego? Bo od jakiegoś czasu sami planowaliśmy się zapisać na kurs grania na gitarze i teraz, ta sytuacja uświadomiła nam, że zrobiliśmy tego i w tej kwestii stoimy w miejscu. I w tym momencie możemy zauważyć, że uczucie zazdrości mogło się pojawić z konkretnego powodu. Ta sytuacja może być okazją do zaspokojenia naszej potrzeby samorealizacji.

  • niezaspokojona potrzeba uznania - np. lękliwość, przesadna uległość, przewrażliwienie na swoim punkcie, problemy ze skoncentrowaniem się, stała potrzeba utwierdzania się w tym, że jesteśmy wartościowi (chcemy słyszeć to od innych), niskie poczucie własnej wartości, niedocenianie siebie, niedostrzeganie swoich pozytywnych cech, wytykanie sobie błędów, silne przekonanie o tym, że i tak nikt nas szczerze nie doceni/polubi/zaakceptuje, skutkujące tym, że tak właśnie się dzieje (samospełniająca się przepowiednia), odbieranie wszystkich uwag kierowanych pod naszym adresem jako oskarżeń i złośliwych przytyków, przesadne skupianie się na tym, co sądzą o nas inni, strach przez wyśmianiem, wyrażeniem swojej opinii (innej od zdania większości) lub działanie wręcz przeciwne - stwierdzenie, że wcale nie potrzebujemy uznania innych osób i traktowanie ich "z góry", dystansowanie się od swojego wewnętrznego głosu, który gdzieś z tyłu głowy podpowiada, że jednak tego uznania i szacunku potrzebujemy.
  • konkretna sytuacja: Ugotowałaś kolację, wszyscy zjedli, a Ty pytasz, czy im smakowało. Otrzymujesz różne odpowiedzi, choć oczekujesz jednej (że jedzenie było perfekcyjne). Chociaż tobie samej smakuje, to kiedy słyszysz różne opinie, zaczynasz od razu myśleć "ojej, to znaczy, że nie jest dobre, nie potrafię gotować" (nie ważne, że tylko jedna osoba powiedziała, że było "w miarę", a reszcie bardzo smakowało). I od razu pogarsza Ci się nastrój. Ta sytuacja może być okazją do tego, by zauważyć, że za bardzo przejmujemy się opinią innych (powinniśmy zwrócić uwagę na to, że każdy ma inny gust, każdemu smakują inne rzeczy, ciężko byłoby dogodzić dosłownie wszystkim), co może wskazywać na niezaspokojoną potrzebę uznania i niskie poczucie własnej wartości.

  • niezaspokojona potrzeba bycia częścią społeczności - np. szybkie nawiązywanie wielu "powierzchownych" znajomości i jeszcze szybsze ich zakańczanie, problem z nawiązywaniem "głębszych" i mocnych więzi, problem z uzewnętrznianiem uczuć i emocji wobec innych osób (co skutkuje trudnościami w nawiązywaniu relacji), brak samoakceptacji i doceniania siebie (np. myśląc, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy lub niegodni miłości, przyciągamy do siebie osoby, które będą myśleć o nas w podobny sposób), obawa przed byciem odrzuconym (stawanie się poprzez to "szarą myszką" wtapiającą się w tłum), strach przed poznawaniem nowych osób, przed wkraczaniem w nowe towarzystwo, które już się zna, wpadanie w skrajne zachowania - może to być z jednej strony całkowite podporządkowywanie się zdaniu grupy lub z drugiej strony niechęć do bycia częścią jakiejkolwiek społeczności (i jednoczesne wewnętrzne poczucie żalu oraz złości, związane z tym, że podświadomie chcemy jednak być akceptowani).
  • konkretna sytuacja: twoi dobrzy znajomi wychodzą na miasto, zapraszają Cię, abyś wybrała się z nimi. Mówią jednak, że będzie tam kilkoro ich znajomych, których Ty jeszcze nie znasz. Wahasz się, czy w ogóle iść na spotkanie (ze względu na obecność nowych osób), boisz się, że Cię nie polubią, zastanawiasz się, co sobie o Tobie pomyślą, ale, że masz bardzo ochotę iść, to wychodzisz. Na miejscu czujesz, że nie jesteś wystarczająco "fajna" dla tych nowych znajomych, wydają się być lepsi od Ciebie pod każdym względem, chociaż znasz ich tylko pół godziny. Czujesz się przy nich niezbyt kompetentna. W rezultacie przesiadujesz pół imprezy w najdalszym kącie kanapy, wcale się nie odzywając. Ta sytuacja może pomóc Ci dostrzec, że panicznie boisz się odrzucenia, wolisz się nie odezwać, niż popełnić jakąś "gafę", urazić kogoś, z góry oceniasz innych lepiej niż samą siebie.

  • potrzeby podstawowe - są potrzebne do naszego przetrwania, a więc wpływają (choć często o tym zapominamy) na nasze samopoczucie i zachowanie przez cały dzień. Dlatego warto pamiętać np. o tym, aby dobrze się wysypiać (w innym przypadku będziemy np. rozdrażnieni przez większą część dnia), nie chodzić na zakupy głodnym (jeśli pójdziemy głodni, kupimy więcej), nie iść na rozmowę kwalifikacyjną z pełnym pęcherzem (raczej nie będzie to sprzyjało naszemu skupieniu się na rozmowie), jeśli nie ubierzemy się ciepło, wychodząc w mroźny dzień na romantyczny spacer, z pewnością szybko straci on dla nas na romantyczności. Niezaspokojenie podstawowych potrzeb może też wpływać na kwestie jeszcze bardziej praktyczne (a raczej sprawiać, że nasze zachowanie w tych kwestiach będzie bardzo niepraktyczne), podam tutaj przykład, który świetnie ukazuje sposób, w jaki często nieświadomie kopiujemy lub zaprzeczamy (robimy na odwrót) pewnym zachowaniom, które widzieliśmy w domu rodzinnym. Mój tato zawsze pilnował, aby lodówka w domu rodzinnym była pełna (czasem ciężko było ją zamknąć). Niestety niemożliwe było to, aby zjeść taką ilość jedzenia i duża część się marnowała. Kiedyś zapytałam go, dlaczego wciąż kupuje tak wiele. Powiedział, że, nie chce "żeby zabrakło", żeby ktoś w domu był głodny. Pamięta, że jak był mały, często brakowało jedzenia i ta myśl kieruje nim do dzisiaj podczas spożywczych zakupów. Ja z kolei, zaglądając na co dzień do mojej lodówki widzę na półkach jedynie kilka rzeczy (widocznie mocno zapadł mi w pamięć widok wypchanej po brzegi lodówki i ilości marnującego się jedzenia), staram się też, aby jak najmniej jedzenia się zmarnowało. Padam jednak czasem ofiarą przyjazdów do domu, kiedy to rodzice liczą na to (z obawy, że będę głodować), że z powrotem zabiorę ze sobą co najmniej tyle jedzenia, ile ich wypchana lodówka pomieści. Także w tym wypadku uświadomienie sobie i przemyślenie przyczyn swoich zachowań, może być pomocne i w rezultacie (jeśli dostrzeżemy przyczynę swojego zachowania i zmienimy zachowanie) ułatwi nam codzienne funkcjonowanie.
  • konkretna sytuacja: akurat w tym przypadku mam dla Was naoczny przykład - w momencie, gdy piszę te słowa, jestem głodna. Zanim usiadłam do pisania, miałam zamiar zacząć robić obiad, jednak tak bywa, że jak złapie mnie "wena", to nie ma zmiłuj - piszę jak szalona :D. Trochę się rozpisałam i zdążyłam zgłodnieć. Pisząc kilka poprzednich akapitów, nie mogłam się skupić, ponieważ co chwilkę uświadamiałam sobie, że obiad jeszcze nie gotowy, a ja już chciałabym go zjeść. Teraz, gdy piszę te słowa robię się już baaardzo głodna, będę musiała przerwać pisanie, aby do niego wrócić, będąc już spokojna i syta. Co mówi mi ta sytuacja? Dobrze jest planować posiłek przed wysiłkiem psychicznym, aby dostarczyć organizmowi energii i nie musieć przerywać pracy.

Można także dodać, iż często mamy taką tendencję, aby zaspokojenie potrzeb emocjonalnych, zastąpić np. otaczaniem się wieloma przedmiotami, kupowaniem, bardzo częstym imprezowaniem, używkami, ogólnie robieniem takich rzeczy, które odciągają nas od zmierzenia się z prawdziwym problemem (być może również od pozostawania w takim stanie, w którym jesteśmy "sam na sam" ze swoimi myślami) i niezaspokojonymi potrzebami.

Chciałabym dodać, że nadmieniłam tutaj tylko pojedyncze przykłady, a tak naprawdę manifestacje niezaspokojonych potrzeb mogą bardzo się od siebie różnić, w zależności od osoby.


W związku z odkrywaniem swoich niezaspokojonych potrzeb, warto także przeanalizować swoje przeżycia z dzieciństwa, trudne momenty, nasze zachowania w ciężkich chwilach, emocje jakie nam towarzyszą. Często jest właśnie tak, że nasze zachowania w trudnych emocjonalnie momentach mogą nam powiedzieć wiele o nas samych i naszych potrzebach.


Jak zaspokoić swoje potrzeby?


Przede wszystkim musimy najpierw stopniowo analizować swoje zachowania (oczywiście nie obsesyjnie:)). Chodzi mi tutaj o zastanawianie się nad tym, co np. w konkretnej sytuacji wywołało w nas uczucie gniewu/ złości/ radości/ żalu/ rozpaczy/ euforii (ogólnie silne emocje).
I zauważyć ewentualne powiązanie tego zachowania z konkretną potrzebą (przykładowy sposób analizy: np. przychodząc do domu widzę, że znowu nikt nie posprzątał brudnych naczyń i muszę zrobić to sama. Czuję, że jestem zła.-- Dlaczego jestem zła? Bo ja to muszę znowu zrobić sama. -- Dlaczego? -- Nikogo oprócz mnie nie obchodzi, że nie będzie na czym zjeść obiadu.-- Co to dla mnie oznacza?-- Że wszystkim muszę zająć się sama -- Czyli co to dla mnie znaczy? -- Że jestem samotna -- Dlaczego? -- Bo nikt mi nie pomaga -- Co to dla mnie znaczy? -- Że nikomu na mnie nie zależy -- Dlaczego? -- Bo wg mnie nikt mnie szczerze nie kocha -- Dlaczego? -- Bo w moim mniemaniu nie zasługuję na miłość. - Czyli musimy się w tej sytuacji skupić na zaspokojeniu potrzeby miłości i akceptacji oraz przynależności. Może się to wydawać śmieszne, że z naszej reakcji na zobaczenie  brudnych naczyń możemy dowiedzieć się o tym, jakie są nasze potrzeby, ale czy nie jest tak, że właśnie te najprostsze, codzienne reakcje tworzą to kim jesteśmy i mówią najwięcej o nas samych?). I w takim "ciągu" myślowym możemy dojść do bardzo ciekawych wniosków (ważne jest, aby na stawiane sobie pytania odpowiadać szczerze).

Warto więc "łapać" się na co dzień na tym, jak na co reagujemy - to podpowie nam, jaka potrzeba wymaga u nas zaspokojenia, a która ma się całkiem dobrze.

Jeśli już wyłapiemy konkretne zachowania, możemy przejść do działania ;). Pamiętajmy o tym, że tak naprawdę tylko my sami możemy spełnić swoje potrzeby. Choć czasem wydaje się, że łatwiej jest przerzucić odpowiedzialność za spełnienie naszych potrzeb na drugą osobę (np. zapewnianie sobie poczucia bezpieczeństwa poprzez partnera lub zrzucanie odpowiedzialności za niezaspokojenie potrzeby miłości na naszą przeszłość i rodziców) lub wcześniejsze zdarzenia oraz nasze dzieciństwo, to musimy pamiętać, że teraz jesteśmy już dorośli. Nie jesteśmy malutkim dzieckiem, którego potrzeby muszą być zaspakajane przez innych. My teraz możemy wziąć sprawy w swoje ręce. Sami zadbać o swoje potrzeby.

Myślę, że powyższe punkty, w których opisywałam rodzaje potrzeb i sposób w jaki mogą się objawiać niezaspokojone potrzeby, mogą być inspiracją do tego, aby rozpoznać u siebie te miejsca, w których jest potrzeba zmiany. Nie bójmy się i pamiętajmy o tym, aby zadawać sobie samym pytania (dlaczego tak zareagowałam, skąd wzięła się ta emocja, jaka sytuacja w przeszłości mogła spowodować to, że teraz zachowuję się w ten, a nie inny sposób, jak teraz mogę spróbować zaspokoić moje potrzeby ?), a odpowiedzi zawsze szukać w sobie, w emocjach, w swoim ciele, które często w zaskakujący sposób potrafi ukazać nam odpowiedź.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz