wtorek, 18 sierpnia 2020

Moja pielęgnacja minimalistyczna + less waste | sierpień 2020


Bardzo lubię od czasu do czasu podzielić się z Wami listą kosmetyków, z których aktualnie korzystam, również z tego względu, iż sama staram się sobie takie podsumowania tworzyć i później mieć porównanie, jak to wszystko się zmieniało z biegiem lat i co służyło mi w danym okresie. Jakiś czas temu pokazywałam moje kosmetyki na kanale na You Tube (tutaj i tutaj), a dzisiaj zapraszam Was na zaktualizowany opis, mojej sierpniowej pielęgnacji.


Moje kosmetyki, sierpień 2020


Hydrolat - Mohani

Szczerze mówiąc, czekam aż ten kosmetyk się skończy (na szczęście już niewiele mi go zostało), ponieważ przestałam się lubić z zapachem wody różanej. Po jego dokończeniu, zamierzam robić sama swój własny hydrolat (przepisem z pewnością się podzielę), także "zniknie" mi konieczność kupowania kolejnego kosmetyku, z czego bardzo się cieszę :).

Krem do twarzy - Shy Deer



Ten krem zaczęłam niedawno testować, ale na ten moment jestem bardzo zadowolona, ponieważ ma lekką konsystencję, łagodzi podrażnienia i dobrze nawilża. Mogę używać go i rano i wieczorem, może być też maseczką (a taką wielozadaniowość lubię). Jedyny minus, to specyficzny zapach tego produktu, jednak jest niezbyt intensywny i szybko się ulatnia, więc mi to nie przeszkadza. Chciałam jeszcze dodać, iż w tym momencie krem zastępuje mi także krem pod oczy i serum - od jakiegoś czasu przestałam używać tych kosmetyków (robię sobie mały eksperyment by sprawdzić, czy rzeczywiście mają one pozytywny wpływ na moją cerę i czy są konieczne w pielęgnacji).

Krem spf - We love the planet



Nareszcie udało mi się zakupić krem spf w innym opakowaniu niż plastikowe. Ten krem jest w opakowaniu kartonowym, co bardzo doceniam, jest także przyjazny dla raf koralowych (w przeciwieństwie do większości drogeryjnych produktów tego typu). Jeśli chodzi o działanie i rozprowadzanie, to nie różni się wiele od kosmetyków z filtrem, które już testowałam. Szybko się wchłania i aż tak mocno nie bieli, więc z powodzeniem używam go na twarzy i na całym ciele. Dodatkowo pięknie pachnie (oczywiście zapach to kwestia gustu;)).

Balsam do ciała - Derma

Ten kosmetyk jest moim ulubionym, jeśli chodzi o nawilżające działanie - jest delikatny i oddziałuje naprawdę korzystnie na moją wrażliwą skórę, wchłania się błyskawicznie i nie brudzi ubrań. Gdyby tylko był w szkle lub w metalowym opakowaniu, z pewnością byłby moim 100% ulubieńcem, niestety jest w plastikowym opakowaniu (z recyklingu). Na ten moment szukam dla niego zastępnika, chciałabym, gdy mi się skończy, zakupić w zamian coś innego, w szklanym opakowaniu, myślałam o tym balsamie.

Szampon - Soap Szop, Yen

Tego szamponu użyłam  co prawda dopiero kilka razy, ale na ten moment sprawdza się fantastycznie. Jestem zachwycona, ponieważ uwielbiam ten zapach, a do tego szampon dobrze oczyszcza, mam nadzieję, że cały czas będzie mi się sprawdzał w taki sposób.

Odżywka do włosów - 4Szpaki

Z odżywką niestety średnio się polubiłam. Ciężko jest mi rozprowadzić ją na włosach, może jeśli miałabym krótsze, gładsze włosy, to poszłoby to łatwiej, ale na ten moment mam dość długie (bardzo urosły od stycznia) i używanie tej odżywki jest naprawdę trudne. Po skończeniu tej kostki zamierzam kupić odżywkę w szkle od Anwen.

Dezodorant - We love the planet



Przez długi czas robiłam własny dezodorant (tutaj znajdziecie przepis), ale w tym momencie nie miałam akurat składników do jego stworzenia i stwierdziłam, iż dla odmiany wypróbuję coś gotowego oraz kupię jedną rzecz, zamiast kilku produktów. Postawiłam na dezodorant We love the planet w metalowej puszce i nie żałuję, ponieważ podoba mi się jego działanie oraz naprawdę przyjemny, lawendowy zapach. Dodatkowo, po jego zużyciu na pewno wykorzystam tę poręczną puszeczkę do przechowywania jakiegoś mojego kosmetyku diy.

Pasta do zębów - Georganics, wymiennie z pastą Tołpa



Na pastę Georganics skusiłam się, ponieważ chcę skorzystać z jej wybielających właściwości, jednak na efekty wybielania przyjdzie mi z pewnością jeszcze trochę poczekać, ponieważ używam jej od niedawna. Pasta ma praktyczną szpatułkę do nakładania, która bardzo ułatwia życie, jeśli chodzi o korzystanie z pasty umieszczonej w słoiku. Pasty Georganics używam wieczorem, z kolei rano korzystam z Tołpy, w aluminiowej tubce. Dlaczego używam teraz dwóch past? Zależy mi na paście wybielającej i na takiej, która dobrze działa na dziąsła - nie znalazłam jednak takiego produktu, który miałby te dwie właściwości na raz i mi odpowiadał, a więc stąd takie rozwiązanie.

Mydło do ciała i rąk - Soap Szop

Yen, to moje ukochane mydło, którym mogłabym się myć do końca świata i jeszcze dłużej. Poznałam je tak naprawdę dzięki lekturze książek Sapkowskiego i zaintrygowana faktem, jak mógł pachnieć słynny bez i agrest, zakupiłam pierwszą kostkę Yen (na jednych z pierwszych krakowskich targów kosmetyków naturalnych). Ten zapach mnie naprawdę ujął i wciąż się nim zachwycam. Dodatkowo mydło jest przyjemne i delikatne dla skóry, do tego cena (jak za tak dobry kosmetyk) jest bardzo korzystna.

Olej

Przez długi czas korzystałam z przeróżnych olejków do pielęgnacji (oddzielny do twarzy, oddzielny do ciała i do masażu), na ten moment, po zużyciu wszystkich poprzednich, postawiłam na najprostsze rozwiązanie - używam oliwy z oliwek, z której korzystam również w kuchni. Jeśli mam ochotę, dodaję do niej odrobinę olejku eterycznego, by uzyskać relaksujący zapach, choć lubię też po prostu naturalny zapach oliwy. Aby korzystanie z niej było dla mnie praktyczne, przelałam sobie część oliwy do (dobrze oczyszczonej) szklanej buteleczki po poprzednim kosmetyku.

Oleum do zadań specjalnych

Jestem posiadaczką skóry atopowej, a więc potrzebuję też kosmetyku, który złagodzi podrażnienia i nada się na bardzo suche miejsca (typu łokcie, kolana, pięty). Wcześniej używałam aptecznych maści, których skład do mnie nie przemawiał. Teraz fajnie sprawdza mi się Oleum nagietkowe - to łagodny i wydajny kremik, który łagodzi wszystkie podrażnienia.

+Moje kosmetyki DIY

(m.in. puder myjący, suchy szampon, maseczka do twarzy, przepisy na nie podawałam w tym filmie)


Moja aktualna rutyna pielęgnacyjna (dotycząca twarzy)


Rano:
- przemywam twarz przy użyciu gąbeczki konjac,
- spryskuję hydrolatem
- nakładam krem
- nakładam spf
*jeśli chodzi o makijaż, to przestałam się w ogóle malować (od marca) i widzę, iż cera jest mi za to bardzo wdzięczna*

Wieczorem:
- oczyszczam skórę przy użyciu metody ocm (używam oliwy z oliwek z kuchennej szafki i moich bawełnianych ściereczek zrobionych z koszulki), przy okazji masuję twarz palcami (korzystam z tej instrukcji)
- przemywam gąbeczką konjac,
[- co tydzień/dwa robię sobie delikatny peeling moim "pudrem myjącym"
- mniej więcej co tydzień nakładam też maseczkę]
-  spryskuję twarz hydrolatem
- nakładam krem
- czasem na sam koniec nakładam jeszcze olej (oliwę z oliwek)


Moja rutyna pielęgnacyjna (dotycząca ciała)

- przed kąpielą szczotkuję ciało na sucho (o tym jak to robię pisałam tutaj)
- po kąpieli używam balsamu nawilżającego
- czasem nakładam też olej (oliwa z oliwek)
- na suche partie ciała nakładam oleum


Minimalizm w pielęgnacji


Staram się jak mogę, by uprościć moją pielęgnację i używać jak najmniejszej ilości kosmetyków. Chcę by zajmowały one niedużo miejsca i nie pochłaniały mnóstwa pieniędzy, a jednocześnie staram się tak je dobrać, aby wszystkie realne potrzeby mojej cery pozostawały zaspokojone. Jeśli chodzi o ilość produktów, które posiadam, to jest to dla mnie najmniejsza ilość (od zawsze) i równocześnie najbardziej praktyczna. Wszystkich tych kosmetyków używam na co dzień i wszystkie są mi naprawdę potrzebne. Oczywiście należy pamiętać o tym, iż każdy ma inne potrzeby i to te własne potrzeby powinniśmy uwzględniać podczas zakupów. Jedna osoba będzie miała dwa kosmetyki, inna 10 i to całkiem naturalne. Nasze potrzeby także zmieniają się z czasem i to również dobrze jest brać pod uwagę :).

Less waste w pielęgnacji


Zwracam także uwagę na to, by kupować kosmetyki ze składem przyjaznym dla środowiska, staram się wybierać bardziej ekologiczne opakowania i mam wrażenie, że idzie mi to coraz lepiej. Kupuję także w sklepach internetowych, które zwracają uwagę na opakowywanie produktów w sposób ekologiczny (np. Panda Wanda, czy Better Land). Nie jestem w tym w 100% idealna, ale staram się robić to, co mogę i takie podejście też polecam.


Jeśli macie ochotę, podzielcie się swoimi aktualnymi kosmetycznymi refleksjami bądź ulubieńcami w komentarzach :).

4 komentarze:

  1. Czy hydrolat jest w szkole? Osobiście właśnie przez to, że boję się przesytu do jakiegoś zapachu/formy używam rano jednego hydrolatu a wieczorem innego. O Shy Deer często słyszę, chociaż na ten moment nie skusiłam się na zakup niczego z ich oferty (głównie przez cenę). Krem z spf ostatnio rzucił mi się w oczy w sklepie i na pewno w przyszłym roku zakupię, bo na ten moment mam wystarczająco kosmetyków chroniących przed słońcem. Szampon Yen jest moim marzeniem i ciągle się zbieram do zakupu. Natomiast odżywka w kostce nie podoba mi się i nie jest to produkt dla mnie. I mogłabym tak o wszystkim po kolei pisać, ale po co. Po prostu podziękuję za takie świetne zestawienie i opisy ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie co ciekawe ten hydrolat kupowałam w przeszłości kilkukrotnie w szkle, z kolei tę sztukę zamówiłam przez internet i przyszedł w plastiku, także nie wiem, czy zmienili całkowicie opakowanie, czy są różne partie. Także tego konkretnego nie polecam, polecam za to z Asoa, bo z ich hydrolatów byłam bardzo zadowolona i są zawsze w szkle :). Shy Deer bardzo mi przypadł do gustu, choć ja usłyszałam o firmie dopiero jakiś miesiąc temu, to mój nowy ulubieniec jeśli chodzi o krem - ta konsystencja bardzo odpowiada mojej cerze :). Krem spf jest całkiem fajny, choć szczerze powiem, że rozprowadza się go trochę trudniej niż taki zwykły krem, ale dla mnie na ten moment nie stanowi to problemu. Ja też zawsze marzę o tym zapachu z serii Yen jak tylko skończy mi się mydło - jest naprawdę piękny. Co do odżywki to ja bardzo chciałam, by się u mnie sprawdziła, ze względu na ekologiczne opakowanie, jednak niestety nie służy moim włosom, myślę, że za to odżywki w szklanych opakowaniach powinny sprawdzić się lepiej, bo mają inną, "normalną" konsystencję i łatwo je rozprowadzić - będę testować ;). Dziękuję za komentarz i miłe słowa, cieszę się, iż wpis się spodobał.

      Usuń
  2. Napisz coś więcej o rezygnacji z makijażu, jakiego rodzaju poprawę widzisz? Jestem bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością domknęły mi się bardziej pory skóry (miałam wcześniej takie bardziej widoczne w okolicach nosa), pojawia się też mniej krostek (ja ogólnie mam ich niewiele, ale teraz jest ich jeszcze mniej), skóra jest też mniej wysuszona (jednak kosmetyki do twarzy, które mają na celu zmatowić skórę, by się nie świeciła, sprawiają też, że ona się trochę wysusza, szczególnie jeśli mamy suchą cerę) i generalnie wygląda tak bardziej świeżo (jeśli chodzi o kolory - gdy się malowałam, to często miałam rano taką szarą cerę, a teraz wstaję z bardziej "promienną") :).

      Usuń