niedziela, 8 września 2019

Kosmetyczni ulubieńcy | pielęgnacja ciała




Nadchodząca jesień oraz Wasze prośby skłoniły mnie do uaktualnienia moich kosmetycznych ulubieńców. Zdecydowałam, że wpis o pielęgnacji rozdzielę na trzy kategorie, ponieważ jest to dość sporo treści jak na jeden post.
Dzisiaj opiszę pielęgnację ciała, a w kolejnych postach postaram się dodać opisy pielęgnacji twarzy oraz włosów.

Pielęgnacja ciała

Na wstępie przypomnę jeszcze o tym jaka jest moja skóra (ponieważ kosmetyki, o których mówię sprawdzają się dla mojego typu cery i tak jak każdy kosmetyk, niekoniecznie będą dobre dla innych, są dobrane „pode mnie”). Jeśli chodzi o moją skórę ciała, jest ona atopowa i ma tendencje do przesuszania się oraz podrażnień.


W pielęgnacji skóry ciała stawiam przede wszystkim na regularność (jeśli będziemy stosować dane kosmetyki, zabiegi codziennie, efekt z pewnością będzie widoczny) oraz na minimalizm (staram się używać jak najmniejszej ilości kosmetyków, które są już przeze mnie sprawdzone i dobrze działają na moją skórę), aby uprościć moje pielęgnacyjne rytuały i zyskać więcej czasu na ważniejsze dla mnie aktywności. Myślę, że w tym momencie posiadana przeze mnie ilość kosmetyków przeznaczonych do ciała jest optymalna i praktyczna (dla mnie, ale wiadomo, każdy ma inne potrzeby, więc jest to moja subiektywna, "idealna" liczba kosmetyków), co bardzo cenię.

1.Balsam/krem do ciała

Latem używałam balsamu do ciała z Bielendy (podczas szukania linku do mojego balsamu okazało się, że nie ma już tego kosmetyku, który ja posiadam, teraz jest dostępna inna wersja i inaczej się nazywa - mleczko do ciała len i rozmaryn). Wszystkie kosmetyki Bielendy z serii botanicznej (w zielonych opakowaniach) mają lepsze składy, ale nie zadowala mnie fakt, iż niestety są w plastikowych opakowaniach (ponieważ staram się ograniczać plastik i kupować kosmetyki w szkle / metalowych opakowaniach). Kosmetyk jest jednak bardzo wydajny i w tym sezonie zużyłam go jedynie połowę, więc zostanie mi jeszcze na kolejne lato.
Balsam szybko się wchłania, dobrze nawilża, nie pozostawia tłustej warstwy, jest lekki, a latem tego właśnie oczekuję od takiego nawilżacza. Często po nasmarowaniu skóry tym balsamem, stosuję olejek.

Na nadchodzący sezon zakupiłam kosmetyk bardziej skoncentrowany (w lecie wolę lekkie konsystencje, a w chłodniejszych miesiącach bardziej odżywcze) - B krem, Jan Barba. Krem można stosować zarówno do ciała jak i do twarzy, dodatkowo jest bardzo wydajny (np. aby nasmarować całą twarz lub całą rękę wystarcza dosłownie jedna kropelka) i zapakowany w szklane opakowanie. Krem jest praktycznie bezzapachowy, bardzo delikatny, nadaje się także do pielęgnacji dziecięcej cery. Moja skóra bardzo polubiła się z tym produktem, a więc mogę polecić go z czystym sumieniem.

2.Olejek



Aby jeszcze bardziej uprościć pielęgnację, używam oleju, który mam akurat w szafce kuchennej (i którego na co dzień używam także do jedzenia), w tym momencie jest to oliwa z oliwek, olej z awokado lub czarnuszki (wszystkie oleje są dobrej jakości, nierafinowane). Olej natłuszcza i zabezpiecza moją wrażliwą skórę, działa też dobrze na utrzymywanie się opalenizny. Olejem smaruję się zwykle na noc, przed spaniem (niestety olej potrafi mocno pobrudzić wszystko, czego dotkniemy, także należy albo poczekać aż się wchłonie, albo iść spać w ubraniu i pościeli, które mamy już przeznaczone „do pobrudzenia”).


3.Szczotkowanie ciała



Codziennie rano szczotkuję ciało, stało się to już moim małym rytuałem - gdy zaczynam szczotkowanie przygaszam światło w łazience, włączam relaksacyjną muzykę i skupiam się na przyjemnym masażu. Masaż wykonuję w konkretny sposób, który pochodzi z książki Ajurwedyjski detoks, K. Chaudhary. Pozwolę sobie tutaj wstawić cytat z tej pozycji, z dokładnym opisem takiego masażu.

"1. Przy użyciu rękawicy lub szczotki pomasuj nadgarstki i czubki łokci ruchem kolistym, a następnie wykonuj długie ruchy od palców do ramion, do pach.
2. Pomasuj brzuch i pośladki kolistymi ruchami.
3. Pomasuj kolana kolistymi ruchami, a następnie uda długimi ruchami w górę nóg, do pachwin.
4. Zakończ na kostkach i stopach, masując je kolistymi ruchami, następnie wykonuj ruchy w górę łydek, z umiarkowanym lub mocnym naciskiem.
5. Weź prysznic."

Masaż ten dosłownie odmienił moje życie, ponieważ zanim zaczęłam go stosować, miałam częste problemy z puchnięciem nóg. Odkąd regularnie masuję się (od początku lipca), problem zniknął, dodatkowo skóra staje się widocznie jędrniejsza i gładsza. Masaż szczotką zastępuje mi także peeling, a więc nie muszę już tracić czasu na jego przygotowywanie i późniejsze czyszczenie prysznica.


4.Żel



Żel z siemienia lnianego używam na większe podrażnienia skóry, które pojawiają się zwykle (jeśli chodzi o skórę atopową) w okresie jesienno - zimowym. Żel przygotowuję sama (siemię lniane mam zawsze w kuchennej szafce) - wieczorem zostawiam dwie łyżki siemienia w szklance, którą zalewam wodą (mniej więcej do połowy), rano żel jest gotowy, wystarczy lekko wmasować go w skórę i pozostawić do wchłonięcia. Na żel można nałożyć balsam lub olejek.


5.Dezodorant



W okresie jesienno - zimowym używam dezodorantu, który robię sama. Jestem osobą, która nie poci się mocno, szczególnie w chłodniejszych miesiącach, a więc taki kosmetyk jest dla mnie idealny. Poniżej wstawiam składniki, które zawiera moja receptura:
- olej kokosowy
- masło shea
- soda oczyszczona
- olejek anyżowy
- skrobia ziemniaczana
- opcjonalnie ziemia okrzemkowa.


6.Masło



Jesienią uwielbiam smarować na noc stopy lub bardziej suche partie ciała masłem, często wybieram masło greckie z mydlarni u Franciszka (kupuję je na wagę do własnego opakowania). Lubię też masło mango z La-le.
Na ten sezon zakupiłam wielozadaniowe masło ze słodkich migdałów (Mohani), którego można używać także do twarzy, odżywkę do brwi, rzęs, paznokci oraz jako maskę do włosów. Jestem tym produktem po prostu zachwycona, być może nie ma on tak oryginalnego zapachu jak wcześniej wymienione masła, ale posiada jeszcze lepszy skład i więcej zastosowań.


7.Mydło



Najlepiej sprawdza mi się mydło z Aleppo 5% (używam go również do depilacji przy użyciu maszynki wielorazowej), bardzo lubię (wręcz uwielbiam) też mydło Yen z Soap szop (według mnie pachnie cudownie) oraz mydła oliwkowe, które przywożę z wyjazdów do Grecji (jeśli chcielibyście takie mydło zakupić, to tutaj znalazłam coś podobnego składem). Wszystkie z wymienionych mydeł są bardzo delikatne i nie podrażniają mojej delikatnej skóry, nie uczulają. Odkąd ich używam nie mam problemów z mocno przesuszającą się, łuszczącą się skórą. Dodatkowo są pakowane w papierowe opakowania, co również cenię.

8.Gąbka



Zamiast zwykłej gąbki używam gąbki roślinnej loofah (trukwy), o której wspominałam już wiele razy, a więc teraz dodam jedynie, że polecam ją całym sercem, ponieważ jest niesamowicie wydajna (mam ją od roku i wciąż jest w dobrym stanie, co widać na zdjęciu), dodatkowo można używać ją nie tylko do mycia ciała, ale także np. do mycia naczyń. Zastępuje także delikatny peeling ciała oraz przyjemnie masuje. Gdy zużyjemy gąbkę, możemy zakopać ją w ogrodzie (będzie stanowić cenny nawóz dla roślin).




                                                                          ---------------


Pielęgnacja „od wewnątrz”

Pielęgnując naszą skórę nie możemy pominąć wewnętrznej pielęgnacji. Ja osobiście zwracam uwagę na to, by dużo pić (przede wszystkim wody, naparów ziołowych) oraz jeść sporo różnych warzyw i owoców. Myślę, że odkąd jestem na diecie bezglutenowo - wegetariańskiej (jem jednak ryby), stan mojej skóry uległ dużej poprawie, jednak nie polecam Wam tutaj tej konkretnej diety, ponieważ jest ona dostosowana do mnie, polecona przez lekarza (a jeśli chcecie stosować jakąś dietę polecam Wam udanie się samemu do lekarza i przedyskutowanie całej kwestii, zrobienie badań, a nie wybieranie diety na własną rękę, ponieważ źle prowadzona, może Wam zaszkodzić), chciałam jednak podkreślić fakt, że to co jemy z pewnością ma bardzo duży wpływ na wygląd naszej skóry.


Wymiana kosmetyków

Wiele razy wspominałam już o tym, iż uwielbiam wymiany ubraniowe i nieraz wymieniam się z koleżankami, czy też na różnych grupach wymiany. Tą samą zasadę stosuję też jeśli chodzi o kosmetyki, stąd właśnie pojawił się u mnie balsam z Bielendy (który nie przypasował skórze mojej koleżanki). Bardzo polecam Wam ten sposób, bo dzięki temu mamy możliwość uratować wiele niechcianych kosmetyków przed wylądowaniem w śmieciach.


Uważność w pielęgnacji

Lubię być uważna na co dzień, doceniać tu i teraz, każdą chwilę. Wplatam tą praktykę także w moją pielęgnację. Staram się być obecna podczas pielęgnacyjnych rytuałów i tworzę sobie swoją własną medytację, np. podczas kąpieli wsłuchuję się w szum wody, wyobrażam sobie, że zmywa ze mnie także wszystkie negatywne emocje; staram się też poczuć wszystkie zapachy kosmetyków, które stosuję (naturalne kosmetyki zawierają olejki eteryczne, często także o relaksujących właściwościach); mam nawyk powtarzania sobie różnych afirmacji podczas nakładania konkretnego kosmetyku (dzięki czemu łatwiej jest mi pamiętać o tym, by je sobie powtórzyć codziennie). Dzięki praktykowania uważności czuję, że mocniej doceniam nawet takie proste czynności jak pielęgnacja ciała, jestem obecna w danej chwili i odrywam myśli od ich „gonitwy”- w tym konkretnym momencie jestem tylko ja i 100% relaks, skupienie na sobie. Myślę, że dzięki temu mocniej wczuwam się też w potrzeby mojego ciała i doceniam działanie pielęgnacji.


Praktyczne podejście do pielęgnacji

Na koniec chciałabym jeszcze dodać, iż warto jest dobrze przeanalizować swoją pielęgnację, zastanowić się nad tym, czego rzeczywiście nasza skóra potrzebuje, jaki to jest typ skóry, wypisać sobie jej cechy i mieć taką listę ze sobą w sklepie (wtedy łatwo możemy do niej zajrzeć i uniknąć zakupu niedobranych kosmetyków). Dobrze jest też mieć ze sobą na zakupach spis kosmetyków, które używamy (wiedzieć co nam się kończy, czego mamy jeszcze dużo), ewentualnych alergenów, które mogą nas uczulić.

Osobiście nie kupuję produktów, które dopiero się ukazały, są tzw. „nowością” promowaną w danym momencie we wszystkich mediach społecznościowych, podchodzę do takich informacji ostrożnie.  Sam fakt, że jakiś kosmetyk jest nowością, nie jest dla mnie wystarczającą motywacją do tego, że muszę go kupić. Kosmetyki decyduję się kupić w momencie, gdy rzeczywiście brakuje mi konkretnego produktu w pielęgnacji.

Myślę, że zanim wybierzemy się na zakupy warto zadać też sobie pytania: Co jest dla mnie ważne w pielęgnacji (jaki efekt chciałabym nią osiągnąć); jaka pielęgnacja będzie sprawiała mi przyjemność; ile chcę mieć kosmetyków; ile czasu chcę przeznaczać na pielęgnację; czy chcę kupować konkretne kosmetyki (np tylko tanie, lokalne, tylko naturalne, tylko wegańskie itd); czy kupuję kosmetyki zgodnie ze swoimi wartościami (i jakie są te wartości). Odpowiedzi na te pytania mogą nam bardzo pomóc przy późniejszych zakupach i kompletowaniu praktycznej pielęgnacji, dostosowanej do naszych potrzeb.

Myślę, że warto mieć w domu tyle kosmetyków, ile rzeczywiście używamy i stosować je regularnie (bo co z tego jeśli będziemy mieć ich całe szafy, jak tylko kilka z nich będziemy używać codziennie). Myślę, że to najważniejsze, by nasza pielęgnacja była dla nas przede wszystkim praktyczna, dobrze dobrana, co sprawi, że nasza skóra będzie nam za nią wdzięczna.



1 komentarz: