poniedziałek, 31 lipca 2017

Internetowy detoks - jak, dlaczego, po co?



















Potrzeba bycia na bieżąco towarzyszy nam na każdym kroku. Jesteśmy bombardowani milionem informacji i często sami nawet nie widzimy potrzeby, by się od nich oderwać, wręcz przeciwnie - narzekamy na brak wi-fi na wakacjach, denerwujemy się, gdy urządzenia się psują i nie możemy sprawdzić, co też właśnie porabia większość naszych znajomych, co się dzieje "na świecie". Zjawisko FOMO (czyli z angielskiego - strach przed tym, że coś nas ominie) jest tak powszechne, że już nikogo dziś nie dziwi widok osób, które w autobusie, na chodniku, w sklepie, na imprezie, na plaży stoją z oczami wpatrzonymi w ekran swojego telefonu. Skala tego zjawiska jest moim zdaniem ogromna i często wręcz przeraża mnie ten wcześniej opisany widok - ludzie spędzają czas ze sobą, ale jest to bardziej spędzanie czasu bardziej obok siebie ze swoimi urządzeniami. Myślisz sobie, że Ciebie to nie dotyczy, ale czy wyobrażasz sobie kilka dni bez dostępu do internetu? Albo czy nie sprawdzasz telefonu co najmniej raz w ciągu godziny? Czy zdarza Ci się wychodzić z domu bez telefonu, czy raczej masz go cały czas przy sobie?

Dlaczego internetowy detoks jest potrzebny?


Mimo tego, że już od dłuższego czasu, głęboko zastanawiam się nad tym, jak powinnam zarządzać czasem spędzanym na przeglądaniu stron internetowych, nadal łapię się czasem na myśleniu - "a zajrzę tylko tutaj i sprawdzę tą jedną rzecz" - a kończy się na spędzeniu kolejnej godziny na przeglądaniu kolejnych stron. Staram się nad tym panować i nie poddawać się temu popularnemu zjawisku, ponieważ wiem, że w rezultacie bardzo mi to szkodzi i że nie przynosi mi żadnego pożytku. Myślisz sobie - co w tym takiego złego? Nie ma nic złego w tym, że wchodzisz na jakąś stronę w konkretnym celu i szukasz potrzebnych Ci informacji, jednak jeśli wchodzisz powiedzmy na Facebooka i po 15 minutach Twój palec wciąż wykonuje ten charakterystyczny ruch, po pół godziny wciąż siedzisz na kanapie i odruchowo odświeżasz stronę, to jaki jest w tym sens? Jeśli znajomi robią coś ciekawego lub akurat chcą Cię zaprosić na wspólne wyjście, to z pewnością zadzwonią i dadzą Ci znać. Czas na przeglądaniu kolorowych zdjęć, śmiesznych napisów, upływa bardzo szybko, a co Ci to daje? Jak się czujesz po godzinie siedzenia bez ruchu na kanapie i bezmyślnym przeglądaniu kolejnych stron? Ja osobiście ze swojego doświadczenia powiem, że zwykle po takim maratonie czuję się z pewnością nie wypoczęta (a często takie jest nasze myślenie "a, poleniuchuję sobie, poleżę w łóżku, poprzeglądam co tam ciekawego, odpocznę"), jestem podenerwowana, nie mam już na nic ochoty i tak zostaję na kolejną godzinkę przeglądania. Z kolei im mniej czasu spędzam dziennie na przeglądaniu stron internetowych, tym bardziej czuję, że mam kontrolę nad swoim życiem, czuję spełnienie, ponieważ robię wartościowe rzeczy, mam czas, żeby poczytać książkę, wyjść ze znajomymi, odwiedzić nowe miejsce, robić to, co lubię.

Co nas omija?


Ważne jest, aby uzmysłowić sobie, jak wiele nas omija, gdy spędzamy 2, 4, 6 godzin na bezmyślnym przeglądaniu stron. Pomyślisz 6 godzin? Niemożliwe! A jednak, teraz w dobie wszechobecnego internetu często więcej czasu spędzamy online niż w prawdziwym życiu. A co nas czeka na popularnych serwisach społecznościowych? Nie demonizuję tutaj wszystkiego, co się tam znajduje, ale ogólnie rzecz biorąc - często zapominamy o tym, że to, co możemy tam zobaczyć jest tylko projekcją rzeczywistości - informacje są dokładnie selekcjonowane, nasi znajomi (i my sami) przedstawiają te dobre, wręcz idealne momenty ze swojego życia, a my mimo, że zdajemy sobie z tego sprawę dajemy się wciągnąć w ten podawany nam na tacy, idealny obraz. Poprzez to wiele osób czuje się niezbyt przyjemnie, czuje, że ich życie nie jest zbyt dobre, zbyt ciekawe - wpadając w ciąg oglądania jak to innych życie przecudownie wygląda (bez żadnej refleksji), będzie dla nas na dłuższą metę destrukcyjne. W wielu serwisach internetowych jesteśmy również bombardowani informacjami o tragediach, wypadkach, jednym słowem są to informacje dość przygnębiające, często przerażające. Ludzie z zafascynowaniem często opowiadają sobie, co to strasznego się nie stało, a ja myślę, że takie informacje również nie wpłyną dobrze na naszą psychikę (w tak dużej ilości), a z pewnością na nastrój. Oczywiście nie ma niczego złego w przeglądaniu nowych wiadomości, ale jeśli poczujesz, że robisz to ciągle, że żyjesz bardziej tym, co dzieje się w internecie, a nie tym, co u Ciebie, to zdecydowanie coś jest nie tak. Jeśli trudno Ci się skupić na jakiejś czynności, bo ciągle zerkasz na telefon, to również warto przemyśleć, czy nie lepiej czegoś zmienić. Internet jest wspaniałą pomocą, rozrywką, ale trzeba nauczyć się dostrzegać problem - jeśli tracisz kontrolę nad czasem spędzanym w internecie, kiedy zamiast pisać pracę przeglądasz Instagrama, kiedy zamiast rozmawiać z koleżanką przypinasz kolejne zdjęcie na Pintereście. Z pewnością nie są to dobre nawyki. A jeśli pobędziemy tą godzinkę bez internetu, to cokolwiek byśmy nie robili, będziemy bardziej zadowoleni, ponieważ będziemy działać, będziemy aktywni, będziemy sumienni i konsekwentni, to będzie nasze życie, a o wiele lepiej żyć własnym życiem, niż wyimaginowaną rzeczywistością naszych internetowych znajomych. Nie mówię tutaj, że masz usunąć wszystkie konta na portalach społecznościowych, nie korzystać wcale z internetu. Chodzi mi o to, abyś wiedział/a, że czas, który poświęcasz na swoje prawdziwe życie, jest cenny i jego ilość powinna być proporcjonalnie większa od czasu spędzanego w internetowej rzeczywistości.

Co w zamian?


A słyszeliście może o JOMO? Jest to z kolei zjawisko przeciwstawne, do powyżej opisywanego i można je przetłumaczyć na radość przegapiania. I tutaj dochodzimy do momentu, w którym powiem, co tak naprawdę daje mi ten cały internetowy detoks. Podczas dni, w których mogę sobie pozwolić na czas spędzony bez telefonu (och, nie wiecie z jaką radością rzucam go w kąt) odcinam się od tych wszystkich informacji - nie muszę sprawdzać maili, wiadomości na Facebooku, nie słyszę dźwięku wciąż przychodzących nowych powiadomień, po prostu cieszę się każdą chwilą i nic mnie nie rozprasza. Teraz jak o tym piszę, wydaje mi się to bardzo proste - ot zwykłe wyłączenie telefonu i cieszenie się wolnym dniem, ale nie powiem, że na początku było to łatwe. Często myślałam sobie - a co jeśli ktoś napisze, co jeśli zadzwoni i nie dostanie od razu odpowiedzi. Trochę czasu zajęło mi uświadomienie sobie, że jeśli dam znać (tym osobom, od których mogę spodziewać się wiadomości) wcześniej, że nie będzie mnie pod telefonem, to będę jak najbardziej w porządku. Teraz nie sprawia mi to już takiego problemu, wręcz odwrotnie - bardzo polubiłam się z takimi weekendowymi dniami bez internetu, bez telefonu. Wiadomo, czasem okoliczności zmuszają nas do tego, aby być online. Jednak z pewnością znajdą się i u Was takie dni, kiedy możecie spróbować zostawić telefon w domu i spróbować chociaż przez chwilę, jak to jest. A powiem Wam, że takie wartościowe spędzanie czasu to cudowna, choć trudna droga do większej świadomości, do poznania siebie, spędzenia prawdziwego czasu ze znajomymi, bycia tu i teraz w każdym momencie dnia i docenienia jego piękna. Bo cóż robimy, kiedy nie ma internetu, tych wszystkich "rozpraszaczy"? Zaczynamy myśleć o sobie, o swoim rozwoju, sięgamy po te czynności, do których dawno mieliśmy się zabrać, ale jakoś nie było czasu, rozwijamy nowe zainteresowania, kontemplujemy przyrodę, poznajemy siebie na nowo.

Na co dzień, kiedy nie możemy sobie pozwolić na całkowity detoks informacyjny, takie mądre korzystanie z internetu może być początkowo trudne, podzielę się tutaj z Wami kilkoma sposobami, dzięki którym z łatwością wyznaczam sobie czas korzystania z internetu.

Kilka praktycznych rad 



1. Ustal godziny korzystania z danych stron - początkowo może to wydawać się trudnym zadaniem, jednak możemy znaleźć sporo aplikacji, czy rozszerzeń do przeglądarek, które pomogą nam w tym zadaniu i zablokują stronę po upływie wybranego czasu (np. StayFocusd)

2. Jeśli wchodzisz na jakąś stronę, to z konkretnym celem - to tak samo jak z zakupami - jeśli wybierzesz się na zakupy z dokładną listą produktów i z założeniem, że tej listy się trzymasz, to kupisz to co potrzebne i nic więcej, a jeśli pójdziesz pospacerować między sklepowymi alejkami, bez celu, to na pewno kupisz kilka niepotrzebnych rzeczy. W internecie szukaj tego, co Cię interesuje, dokładnie "przesiewaj" zbędne i niedokładne informacje, a wtedy korzystanie z internetowej wiedzy będzie skuteczne, szybkie i ukierunkowane na zdobycie rzetelnych informacji.

3. Nie daj się złapać w pułapkę "powiązanych" - opieraj się kolejnym pokazującym się z boku filmikom, obrazkom ("które mogą Ci się spodobać"), w końcu pojawiłeś/łaś się na tej stronie, w konkretnym celu. Właśnie poprzez klikanie w kolejne linki często wpadamy w błędne koło i ani się obejrzymy, a już oglądnęliśmy 5 kolejnych filmów (z których większość nic ciekawego nie wnosi) i zmarnowaliśmy swój cenny czas.

4. Znajdź zajęcia, które będą Cię rozwijać - w czasie, w którym wcześniej korzystałeś/łaś z internetu zaplanuj coś ciekawego, stwórz swoją własną listę zajęć, które sprawiają Ci przyjemność, szukaj nowych pasji (może to być napisanie książki, tworzenie pięknych makijaży, konturowanie z gliny, fotografowanie, to może być wszystko, ważne, że ta czynność jest dla Ciebie ciekawa, znacząca i inspirująca)

5. Rób coś dla siebie - w codziennym zabieganiu, często zapominamy o sobie, a co dopiero, jeśli przyjdzie nam utonąć w internetowym gąszczu. Poprzez robienie czegoś dla siebie mam tu na myśli małe chwile przyjemności (czyli po prostu robimy coś, nie musi to być duża rzecz, co sprawia nam przyjemność), ale też chwile refleksji i zastanowienia nad sobą, nad swoim życiem, swoimi celami, wartościami według których postępujemy. Warto spróbować medytacji, czy też jogi, które pozwalają się nam wyciszyć, wzbudzić wdzięczność za to co już mamy i dodają energii do pozytywnych zmian.

6. Znajdź swój rytm i wyznacz priorytety - naucz się pracować i odpoczywać w czasie, który jest dla Ciebie najbardziej optymalny. Tak, odpoczywania też należy się nauczyć, a każdy z nas odpoczywa w inny sposób, musisz odnaleźć swój ulubiony. Kiedy korzystanie z internetu mniej nas pochłania, mamy od nowa czas na przewartościowanie swojego życia, zwrócenie uwagi na swoje wybory i na to, co chcemy robić w wolnym czasie, aby naprawdę wypocząć.

7. Bądź tu i teraz - nie odkładaj życia na potem. Może to prozaiczne, ale nasze życie toczy się tu i teraz, a sami często o tym zapominamy. Jeśli zastanowimy się nad tym, czy lepiej poświęcić godzinę dziennie na przygotowanie zdrowego posiłku, czy też żywić się niezdrowymi fast foodami, ryzykując swoje zdrowie fizyczne i dobre samopoczucie (czyli stracić tego czasu dużo więcej w rezultacie), to odpowiedź wydaje się oczywista. Jednak na co dzień nie wydaje się nam to takie oczywiste, ulegamy "łatwym przyjemnościom", bo wydają się nam łatwo i szybko dostępne. Zamiast starać się o szczęście już dzisiaj, odkładamy je na potem i tak z dnia na dzień zapominamy o tym, co miało być naszym celem, w drodze do wartościowego życia. Dlatego pamiętaj, że Twoje życie toczy się właśnie teraz i jeśli chcesz jakiejś zmiany, to właśnie teraz jest na nią czas, a nie jutro i nie za tydzień, tylko właśnie dziś. A jak to się ma do korzystania z internetu? Otóż jeśli spędzisz 3 godziny na bezmyślnym kluczeniu po jego zakamarkach, to te 3 godziny to były Twoje godziny. To było Twoje życie, a bezmyślnie wykorzystanego czasu nikt Ci już nie zwróci. Więc tak planuj swój czas, aby pod koniec dnia móc poczuć, że nie był to dzień zmarnowany i przybliżył Cię do Twojego celu.

8. Spędzaj czas pośród natury - jeśli planujesz całkowity internetowy detoks, warto wybrać się w miejsce, w którym spędzisz trochę czasu na zewnątrz (nie będzie Cię "ciągnęło" do telefonu). Również na co dzień warto spędzać jak najwięcej czasu na świeżym powietrzu - w końcu najwięcej inspiracji i upragnionego spokoju znajdziemy właśnie wśród natury.

9. Wyłącz powiadomienia - i ustal czas, w którym będziesz zbiorowo przeglądać je wszystkie, nie pozwól żeby odrywały Cię one od wielu czynności podczas dnia.

10. Zainstaluj aplikację Pocket - umożliwia ona zapisywanie ciekawych treści, do obejrzenia "na później" - wtedy możesz ustalić sobie jakiś czas w ciągu dnia (lub tygodnia), kiedy będziesz przeglądać wszystkie te ciekawe informacje, które wcześniej Cię zaintrygowały.

11. Zrób porządek - wśród programów, aplikacji na komputerze/telefonie, ale również w mediach społecznościowych, "odobserwuj" niechciane strony, które już Cię nie interesują.




Po czasie spędzonym bez telefonu oraz po przewartościowaniu mojego podejścia do korzystania z internetu czuję, że z pewnością przyniosło to wspaniałe rezultaty. Staram się dzięki temu rozważniej podchodzić do czasu, który pożytkuję na poznawanie nowych rzeczy, miejsc, ludzi, rozwijanie moich zainteresowań. Nie czuję, że coś mnie omija, wręcz przeciwne, czuję się wolna od tych wszystkich nieprzydatnych informacji (a rzeczy ważne i tak zawsze do mnie dotrą), od chęci porównywania mojego życia z życiem innych, już nie mam poczucia, że życie ucieka mi przez palce i że "nic się u mnie nie dzieje", bo każdy dzień naprawdę ma swój cel i mogę się w pełni cieszyć każdą chwilą. Polecam więc każdemu spróbowanie swoich sił w internetowym detoksie, czy to jeden dzień, czy dwa, czy po prostu poprzez regularne zmniejszanie ilości czasu spędzonego w sieci - zawsze warto spróbować, tym bardziej, że mamy do zyskania coś bardzo cennego - czas, który mądrze spożytkowany, zaowocuje w przyszłości wspaniałymi rezultatami.


4 komentarze:

  1. Przetrwałam i bardzo doceniam. Sprawy, na które nie miałam czasu nagle zostały wykonane z przyjemnością i wcale nie zajęły mi wieczności (a przecież od miesiąca sobie wmawiałam, że tyle mi zajmą). Polecam każdemu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero teraz dostrzegłam Twoje komentarze, lepiej późno niż wcale :D Super, cieszę się, że detoks się podobał :)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń