wtorek, 24 października 2017

Zero waste - droga do życia bez odpadów




















Jak mogliście zauważyć na moim Instagramie, od pewnego czasu zaczęłam interesować się tematyką zmniejszenia ilości wytwarzanych przeze mnie odpadów. Szczególną uwagę zwróciłam na ten temat, gdy w mojej drodze do minimalizmu, zaczęłam pozbywać się wielu niepotrzebnych rzeczy. Szukałam osób, które przyjęłyby nieprzydatne dla mnie przedmioty (w rzeczywistości nie zawsze jest to proste, ponieważ nie każdy przyjmie wszystkie rzeczy, które masz mu do zaoferowania, a tym bardziej jeśli rozpowiedziało się już wszystkim znajomym o zaletach minimalizmu i sami zaczęli ograniczać ilość posiadanych rzeczy :D), ale mimo wszystko wciąż sporo przedmiotów lądowało w koszu na śmieci.

Dodatkowo, będąc od zawsze zwolenniczką przeróżnego rodzaju diy, natknęłam się na ciekawe grupy na facebooku, takie, w których ludzie dzielą się pomysłami na recyklingowe diy (które od zawsze bardzo lubiłam), a później już tylko mały kroczek dzielił mnie od znalezienia grupy zero waste. I wtedy, kiedy zaczęłam zagłębiać się w temat, po raz pierwszy zastanowiłam się nad ilością produkowanych przeze mnie śmieci i nad tym, czy rzeczywiście nie mam wpływu na zmniejszenie ilości ogólnoświatowych odpadów, czy może jednak mój wkład się tutaj liczy?

Niedługo później natknęłam się na kilka historii, o osobach, które swoje śmieci zmieściły w jednym, niewielkim słoiku. Zaczęłam rozmyślać i jednocześnie wprowadzać moje rozmyślania w czyn. Wiem, że może moje zmiany, nie są od początku tak radykalne, jak wyprodukowanie tylko jednego słoika śmieci podczas roku, ale uważam, że każda, nawet mała zmiana jest ważna.

Niedawno przeczytałam również książkę "Życie zero waste", którą polecam każdemu, kto rozpoczyna swoją przygodę z ograniczeniem ilości śmieci w swoim domu. Książka zawiera sporo praktycznych rad, a autorka opowiada również o plusach i minusach bezodpadowej codzienności, o swoich niepowodzeniach w dążeniu do zero waste. W książce możemy też znaleźć wiele ciekawych przepisów (np. na kosmetyki, czy też środki czystości - wszystko możemy wykonać sami w domu i dodatkowo tańszym kosztem). Nie chciałam tutaj za dużo rozpisywać się o książce, ale zwrócić uwagę na to, jak ja rozpoczęłam swoją przygodę z less waste (jeszcze raz podkreślę, że u mnie na razie jeszcze daleko do całkowicie bezodpadowego życia, ale widać dużą zmianę na lepsze i z tego jestem dumna). Powiem Wam krótko o tym czym jest zero waste oraz o moich kilku krokach do życia z mniejszą ilością odpadów.

Czym jest zero waste?


Jest to styl życia, w którym zwracamy uwagę na to aby nie generować odpadów. Osoba, która stara się żyć zgodnie z zasadami tego nurtu zwraca również uwagę na to, aby kupować z głową, nie marnować rzeczy i je szanować, żyć w zgodzie z naturą i nie szkodzić jej. Oczywiście nie da się żyć całkowicie bez wytwarzania odpadów, ale można wciąż dążyć do ograniczania ich ilości i tym (bynajmniej dla mnie) jest właśnie zero waste - ciągłym dążeniem i poruszaniem się małymi kroczkami w stronę życia z mniejszą ilością śmieci, podejmowaniem właściwych wyborów, mając na względzie dobro swoje, innych i środowiska, w którym żyjemy. 


Od kilku miesięcy:


  • skutecznie segreguję śmieci ( jest to naprawdę bardzo ważne, ponieważ wiele surowców może być użytych po raz kolejny. Np. aby oszczędzić jedno drzewo, potrzeba 59 kg makulatury, z kolei szkło wytwarzane jest z piasku, który trzeba wydobyć, a jeśli jest ono wtórnie przetwarzane, zużywa się do tego dużo mniej energii itd.),

  • kupuję jak najwięcej produktów bez opakowań lub w opakowaniach metalowych i szklanych,

  • nie używam w sklepie plastikowych reklamówek, zastępując je swoimi, materiałowymi torbami (również do pakowania owoców, można używać przezroczystych materiałowych reklamówek, zrobionych np. z firanki),

  • jeśli kupuję jakiś produkt w opakowaniu, wykorzystuję je jeszcze raz tworząc przeróżne projekty diy (pomysły możecie znaleźć tutaj lub tu albo tu - takich miejsc jest w sieci naprawdę sporo, wystarczy się tylko rozejrzeć ;)),

  • staram się nie marnować jedzenia (co wcześniej ciągle mi się zdarzało), kupować zawsze z określoną listą produktów lub dzielić się jedzeniem ze znajomymi (swoją drogą, wiedzieliście, że istnieje coś takiego jak miejsca, gdzie można odnieść jedzenie, którego mamy za dużo? Albo jeśli czegoś nam brakuje, możemy swobodnie wybrać sobie coś stamtąd do jedzenia? Tutaj podaję link do krakowskiej strony na Facebooku (w Krakowie są dwa miejsca, gdzie można dzielić się jedzeniem, wszystkie informacje znajdziecie w linku),

  • zaczęłam tworzyć kosmetyki z surowców dostępnych w mojej lodówce, niedługo mam zamiar robić również środki czystości (na razie staram się dokończyć te "sklepowe", które już posiadam, później przerzucę się na takie domowej roboty, z dobrym (dla mnie i środowiska) składem),

  • ciuchy kupuję dużo rzadziej niż kiedyś (i przede wszystkim w sh), a te, których nie potrzebuję zawsze znajdują swojego drugiego właściciela lub inne zastosowanie w projekcie diy. Zwracam też uwagę na składy ubrań (tutaj możecie znaleźć pdf, z którego dowiedziałam się wszystkiego o materiałach, z których robione są ubrania) i staram się kupować raczej jedną "super" rzecz, niż kilka takich, które za chwilę będą do wyrzucenia,

  • zamieniłam kupowane w drogeriach płatki kosmetyczne na własnoręcznie wykonane płatki z nieużywanych koszulek (i sprawdzają się super, wystarczy tylko wyprać w pralce) - to duża satysfakcja, że już nigdy nie muszę ich kupować,

  • piję wodę z kranu, nigdy nie kupię wody w plastikowych butelkach (mam zawsze przy sobie swoją, wielorazową butelkę),

  • kupuję książki w wersji elektronicznej, ewentualnie jeśli zdarza się zakup w wersji papierowej - wymieniam się ze znajomymi lub korzystam z opcji bookcrossingu,

  • nakrętki od butelek zbieram i oddaję na cele charytatywne, 

  • nie korzystam z żelu pod prysznic czy innych płynów do kąpieli - używam mydeł (podczas zakupu zwracam uwagę, czy zapakowane są w papierowe opakowania),

  • zamieniłam częste kąpiele w wannie wypełnionej po brzegi wodą, w kąpiel pod prysznicem,

  • często wykorzystuję skórki i resztki z warzyw lub owoców do tworzenia nawozu do kwiatów i ziół, które hoduję lub do przygotowania maseczek do twarzy.


Co jeszcze zamierzam zmienić:



  • chciałabym kupować w sklepach, które oferują sprzedaż do przyniesionych przez klienta opakowań,

  • regularnie korzystać z kompostowników (tutaj znajdziecie mapę kompostowników, do których można przynieść swoje odpadki),

  • kupować jedynie produkty w szklanych, papierowych lub metalowych opakowaniach,

  • nie kupować "gotowego" jedzenia, pakowanego w plastik i folię, 

  • być zawsze odpowiednio asertywna oraz mieć refleks, aby zdążyć odmawiać, kiedy ktoś proponuje mi zapakowanie zakupów w foliówkę,

  • używać Bee's Wrap zamiast plastikowych opakowań i folii, 

  • zawsze nosić ze sobą własne sztućce lub słomkę, abym nie musiała korzystać z plastikowych sztućców podczas jedzenia na mieście, 

  • przy kupowaniu produktów mieć zawsze na uwadze ślad węglowy (czyli całkowitą sumę emisji gazów cieplarnianych wywołanych poprzez dany produkt),

  • nie wyrzucać rzeczy, ale najpierw próbować je naprawić,

  • używać resztek warzyw i owoców (mrozić je i wykorzystywać do innych dań),

  • stworzyć własny kompostownik z żyjącymi w nim dżdżownicami,

  • przerzucić się na pielęgnację (chociażby w 70%) kosmetykami domowej roboty,

  • nie kupować papierowych ręczników kuchennych, a w zamian za nie stworzyć własne, materiałowe,

  • stworzyć na osiedlu szafę (givebox), dzięki której będzie można wymieniać się przedmiotami oraz pojemnik do którego będzie można odkładać plastikowe nakrętki,

  • dołączyć do kooperatywy spożywczej,

  • kupować bilety w wersji elektronicznej,

  • całkowicie zamienić kupowanie materialnych prezentów na prezenty niematerialne (przeżycia, chwile spędzone na tym, co uwielbiamy).


Uff, mogłabym tak pisać i pisać, ponieważ kolejne pomysły wciąż pojawiają się w mojej głowie i ciężko mi też uchwycić to, o czym jeszcze nie wspomniałam. Możecie się jednak spodziewać stałych "aktualizacji" tego tematu na moim Instagramie - z pewnością będę wspominać o nim w postach oraz na InstaStory.

Temat ten, może wydawać się dla niektórych z Was nudny, czy też przesadzony lub typowo wyjęty z podstawówki i lekcji przyrody (uwierzcie mi, że sama przez długi czas, też tak do niego podchodziłam, w ogóle nie przejmowałam się losem i ilością wytwarzanych przeze mnie śmieci, może nie tyle z ignorancji, co po prostu nie widziałam w tym nic złego, w końcu wszyscy tak robią). Ale teraz chciałabym wspomnieć o kilku faktach, które podkreślą, dlaczego jest to temat ważny i dlaczego powinniśmy przejmować się losem wyrzucanych przez nas śmieci oraz składem produktów, które kupujemy.


  • śmieci nie znikają magicznie po wyrzuceniu ich do kontenera (a tak to często bywa, że raczej nie przejmujemy się, co się z nimi później dzieje, wyrzucamy i już) - muszą przejść długą drogę, aby całkowicie się rozłożyć. Przykładowo butelka plastikowa rozkłada się od 100 do 1000 lat, torebka foliowa od 100 - 400 lat ( a używamy jej może z 30 minut i wyrzucamy), guma do żucia - 5 lat, bilet - 3 miesiące. Jesteśmy odpowiedzialni za to co wyprodukujemy i powinniśmy mieć na celu zmniejszenie (chociaż w jakimkolwiek stopniu) odpadów, które trafiają na wysypiska czy też do środowiska (zatruwając je),

  • zauważyliście te wszystkie oznaczenia na "sklepowych" środkach czystości? Substancje chemiczne w nich zawarte nie pozostają bez wpływu na nasze zdrowie i środowisko. Wiem dobrze co mówię - kiedyś bezmyślnie czyściłam łazienkę detergentami na bazie chloru - skutkowało to wielogodzinnymi bólami i zawrotami głowy oraz łzawieniem oczu (doszło do tego, że sprzątałam w maseczce), a co się działo, kiedy przypadkowo dotknęłam się takiego detergentu, to już nawet nie wspomnę. W zgłębieniu tego tematu pomogła mi książka "Wyrzuć chemię z domu", w której autorka podkreśla, iż detergenty zakupione w sklepie, często zawierają niezbyt zachwycającą listę składników, które same w sobie są szkodliwe dla człowieka, a dodatkowo te składniki, które są tam ukazane to nie wszystko, co zawiera dany produkt (ponieważ szczegółowa lista substancji jest chroniona prawem patentowym i tak naprawdę nie wiemy co tam dokładnie jest). Pomyślmy jeszcze o tym, iż nie używamy jednego detergentu, zwykle mamy ich kilka. Z kolei reakcje chemiczne zachodzące pomiędzy takimi kilkoma detergentami nie są przebadane, a więc nie wiadomo jak one ze sobą reagują i jak ta reakcja może wpłynąć na nasz organizm teraz lub w przyszłości, kiedy przesyci się on tymi substancjami. Kupując takie detergenty przyczyniamy się również do produkcji bardzo szkodliwych i toksycznych odpadów. W takim razie co w zamian? Ja będę w niedalekiej przyszłości starała się używać tylko i wyłącznie detergentów domowej roboty, a do tego celu wykorzystam m.in. ocet, sodę oczyszczoną, sok z cytryny (z pewnością podzielę się z Wami jakimiś przetestowanymi przepisami, na razie nie wypraktykowałam jeszcze swojej receptury). Przykłady niebezpiecznych substancji chemicznych znajdziecie tutaj.

  • Produkujemy ogromne ilości odpadów. Wystarczy tylko pomyśleć ile Ty sam/sama produkujesz śmieci tygodniowo, a teraz pomyśl ile to będzie, jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkich ludzi żyjących w Polsce. Ile to razy wybierając się na spacer w jakiejś malowniczej okolicy natykamy się na góry porzuconych w krzakach śmieci... A to wszystko dlatego, że w naszym kraju wciąż nie zwracamy zbyt dużej uwagi na problem wciąż rosnącej góry śmieci. Niektórym ludziom zdarza się nawet palić śmieciami w piecu - a więc szkodzić sobie samym i środowisku poprzez wytwarzanie toksyn, które się do niego uwalniają. 

  • Poprzez zaśmiecanie najbardziej cierpią ekosystemy morskie (ponieważ to właśnie tam zbiera się największa ilość śmieci, często reklamówek plastikowych). Odpady stanowią duże zagrożenie dla żyjących w morzach i oceanach zwierząt (wystarczy zerknąć tutaj i tutaj; z kolei inny przykład tego, jak działanie człowieka wpływa negatywnie na środowisko, ukazuje dokument o ginącej rafie koralowej link).

  • Odpady wpływają na nasze zdrowie i jakość życia na wiele sposobów – bezpośrednio i pośrednio. Metan (który powstaje na składowiskach śmieci) przyczynia się do pogłębiania zmian klimatu, zanieczyszczeń powietrza. Zagrożone są również zasoby wód śródlądowych, uprawa roślin odbywa się na zanieczyszczonej glebie, a do układów trawiennych ryb, które ostatecznie trafiają na nasze talerze, dostają się toksyczne substancje.

  • Podczas każdych zakupów pomyśl o tym ile śmieci wytworzysz poprzez zakup danych produktów (ułatwiaj życie również sobie - mniej śmieci= więcej czasu (rzadsze opróżnianie kosza na śmieci itp.)), pamiętaj o tym, że każdą swoją "zakupową"decyzją zmniejszasz lub powiększasz ilość rosnących na wysypiskach gór śmieci.

  • Pamiętajmy, że świat jest nie tylko tu i teraz, ale nasze działania mają wpływ na stan środowiska za kilka i kilkanaście lat. Skoro my mogliśmy z niego korzystać, to wypadałoby pozostawić taką możliwość również kolejnym pokoleniom i wspólnie dbać o nasz dom.

Od pewnego czasu podczas zakupów stawiam również na jakość kupowanego produktu lub staram się wytworzyć jakiś produkt sama, ze znanych mi składników. Tworząc produkty samemu, mamy 100% pewność, że są one dobre, wiemy co zawierają, a równocześnie produkujemy mniej odpadów, ponieważ nie kupujemy sklepowych produktów w plastikowych opakowaniach, które często są (w swoim składzie) również toksyczne dla środowiska.

Dom staje się dla nas przyjaźniejszym otoczeniem, które nie zawiera groźnych substancji. Żyjemy zgodnie z ideą poszanowania natury i środowiska, ponieważ chcemy, aby trwało ono w niezmienionej formie i było dostępne dla kolejnych pokoleń. Zwracając uwagę na to co i w czym kupujemy, w rzeczywistości ułatwiamy sobie życie (kupując zdrowe jedzenie dbamy o swoje samopoczucie, a produkując mniej śmieci - zyskujemy czas i czyste sumienie).

Na pierwszy rzut oka, takie podejście może się wydawać niezbyt opłacalne, ponieważ wydaje się nam, iż będziemy musieli wydawać mnóstwo pieniędzy na składniki, z których wyczarujemy kosmetyki, detergenty, zakupimy produkty dobrej jakości, bez opakowań itd. W rzeczywistości jest to o wiele prostsza i tańsza opcja, której oczywiście początkowe wprowadzanie w życie wymaga od nas zaangażowania, co jednak daje nam dużo satysfakcji, ale o tym myślę, że każdy może przekonać się samemu :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz