Jeśli śledzicie moje wpisy, z pewnością pamiętacie ten post, w którym wspominałam o moim detoksie od instagrama oraz o tym, że w przyszłości chcę zmienić sposób w jaki korzystam z tej aplikacji. Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami moimi przemyśleniami oraz wątpliwościami, które zrodziły się w mojej głowie na przestrzeni ostatnich miesięcy, podczas gdy uczyłam się mojego nowego sposobu użytkowania Instagrama.
Zmiany
Na samym początku chciałabym wspomnieć o tym, jak w tym momencie wygląda moje korzystanie z Instagrama.
Powiem Wam, że udaje mi się spełniać moje założenia i korzystam z aplikacji dwa lub trzy razy w tygodniu. Jest też tak, że jeśli używam Instagrama powiedzmy w piątek, to staram się robić sobie jednodniową przerwę i nie używać go na następny dzień, tylko dopiero w niedzielę.
Nie jest też tak, że używam Instagrama przez cały dzień - daję sobie na to ustaloną liczbę godzin w zależności od dnia i staram się jej nie przekraczać (np. poniedziałek - 1 godzina, środa - 2 godziny, piątek - 3 godziny).
Staram się też nie używać Instagrama na weekendzie, ponieważ przeważnie spędzam wtedy czas z innymi osobami lub robię coś, aby rozwijać swoje zainteresowania, a więc nie chcę mieć dodatkowych rozpraszaczy.
Nie przeglądam też całej tablicy "nowości". Moja aktywność ogranicza się do postowania konkretnego zdjęcia i wpisu, komentowania pod moimi zdjęciami oraz zdjęciami innych osób, które w jakiś sposób mnie poruszyły (wzbudziły emocje, zaciekawiły itp.), wrzucania zdjęć na stories, polubiania zdjęć, które rzeczywiście mi się spodobały, odwiedzania znanych mi lepiej kont i rozmów prywatnych.
W związku z tym, że korzystam z Instagrama w bardzo ograniczonym czasie, nie zdążyłam się jeszcze zabrać, za dokładne przeglądnięcie całej listy kont, które obserwuję, ale liczę na to, że w przyszłości przyglądnę się im wszystkim bliżej.
Teraz, gdy już wszystkie kwestie "techniczne" zostały wyjaśnione, możemy przejść do dalszej części wpisu :).
Mętlik
Miałam ostatnio takie chwile,
gdy w moich myślach pojawiał się mętlik. Z jednej strony strasznie chciałam
dzielić się wszystkim, opisywać, nagrywać, wstawiać mnóstwo zdjęć, opowiadać na
stories tak często jak wcześniej. Dostawałam też sporo wiadomości, z których
wynikało, że obserwujące mnie osoby bardzo chciałyby, aby moja aktywność
powróciła do stanu sprzed długiego detoksu instagramowego.
Niezmiernie cieszyło mnie, że
wiele osób podsyła mi propozycje tematów, które mogłabym poruszyć, a z drugiej
strony czułam presję - wydawało mi się, że ich wszystkich zawodzę nie
poruszając tych wszystkich kwestii od razu, nie będąc ciągle dostępna „do
pogadania” itd.
Zazdrość
Było też tak, że po trochę
zazdrościłam osobom, które są tam codziennie, komentują, tworzą nowe projekty i
wyzwania, nawiązują nowe znajomości, wstawiają codziennie stories, są „na
bierząco”, a ja, w przeciwieństwie do nich, jestem gdzieś na szarym końcu - nie
ogarniam od razu (po kilku dniach nieobecności), co tam u każdej osoby na
profilu się dzieje, nie jestem tak aktywna.
Poczułam się, że nie jestem w
pewnym sensie „na topie” i że jestem po trochę „wykluczona” ze znanego mi
wcześniej towarzystwa.
Jakoś tak mnie to ukuło trochę
mocniej niż powinno. W pewnym sensie byłam w takim rozdwojeniu - chciałam być
cały czas obecna w instagramowej codzienności (bo czułam, że tego by się ode
mnie oczekiwało i czułam, że coś mnie omija), a z drugiej dobrze mi było z moim
wyborem i miałam poczucie, że wreszcie korzystanie z Instagrama sprawia mi
prawdziwą przyjemność.
Korzyści
Czułam też, że moje nowe
założenia jeśli chodzi o korzystanie z Instagrama są dla mnie osobiście
korzystne, że rzeczywiście żyję zgodnie ze swoimi wartościami.
Korzystam z Instagrama trzy lub dwa razy w tygodniu i jest to dla mnie najbardziej optymalna opcja, robię to w momencie, gdy rzeczywiście czuję taką potrzebę.
Nie czuję
już przymusu zerkania na Instagrama kilkanaście razy dziennie, nie czuję
konieczności robienia kolejnego zdjęcia (bo pasowałoby coś wstawić), mam więcej czasu na moje hobby, na
czytanie książek, spędzanie czasu z bliskimi, bycie tu i teraz, o którym, mam
wrażenie, kiedyś więcej pisałam niż po prostu praktykowałam często na co dzień.
Refleksje
Jak widać w mojej duszy
pojawiła się cała plejada uczuć związanych z tą kwestią.
Stwierdziłam, że dam sobie czas
na poobserwowanie tych uczuć i zobaczę, co z tego wyniknie.
I gdy spędziłam dłuższy czas
nad przemyśleniem moich emocji, to doszłam ze sobą do porozumienia.
Odkryłam, że zaczęłam w pewnym
momencie bezwiednie poddawać się uczuciu zazdrości i powracać w tej kwestii do
mojego sposobu myślenia sprzed lat. Powróciłam do schematu, w którym
zazdroszczę innym i uważam się za gorszą.
W momencie, gdy to zauważyłam,
zrobiło mi się przykro. Zobaczyłam w sobie znowu tę małą dziewczynkę, która nie
potrafiła zobaczyć w sobie nic dobrego. Musiałam poświecić trochę czasu, żeby
przepracować od nowa tą kwestię i docenić sama siebie. Dać sobie miłość,
dowartościować tę swoją małą „wewnętrzną dziewczynkę” i powiedzieć jej, że jest
wystarczająco dobra.
Jest to kolejny przykład na to,
że choć czasem wydaje się nam, że już daną kwestię „przerobiliśmy”, to czasem
możemy cofnąć się do punktu wyjścia.
Zrozumiałam, że zachłannie i
dziecinnie się złoszcząc (niczym małe dziecko tupiące nogą) chciałam być i tu
(w „realnej” rzeczywistości) i tam (w świecie Instagrama). A jak wiadomo - nie
jest to możliwe. Zawsze trzeba dokonać wyboru - albo przeznaczam swój czas na
tą kwestię, albo na inną. Czas się magicznie nie rozciągnie.
Zapytałam więc sama siebie: co
w tym momencie jest dla mnie ważne?
Jakie są moje wartości i w jaki
sposób chciałabym żyć w zgodzie z nimi?
Jak się czułam, gdy kiedyś
korzystałam ciagle z Instagrama?
A jak się czuję teraz, gdy
korzystam z niego w inny sposób?
Czy przeznaczanie kilku godzin
(co najmniej 4) na codzienne korzystanie z Instagrama jest tego warte wg mnie,
czy jednak wolę wybrać w tym czasie robienie tych wszystkich innych ważnych dla
mnie rzeczy?
Czy nie jest tak, że wolałabym
w tym czasie np. spędzić chwile z bliskimi osobami, ciesząc się wspólnym
towarzystwem?
Wypisałam sobie też po raz
kolejny listę za i przeciw (często tak robię, gdy się zastanawiam na jakąś
kwestią). W rezultacie doszłam do wniosku, że takie „rozsądne” (wg mnie, bo
oczywiście dla każdego rozsądne korzystanie z Instagrama będzie czymś innym,
nie mówię, że moja wersja jest idealna dla wszystkich i że wszyscy mają w ten
sam sposób korzystać z Instagrama, ale jest ta metoda dobra dla mnie :))
korzystanie z Instagrama przynosi mi wiele korzyści.
Np. zaczęłam dzięki temu
regularnie ćwiczyć i mam wreszcie czas na codzienne, spokojne czytanie książki.
Mam więcej czasu na rozmowy z moim chłopakiem (wcześniej zdarzało się, że
korzystanie z Instagrama, odpisywanie na komentarze, zajmowało mi pół wieczoru
i nie skupiałam się zawsze tak w 100% na rozmowie) i na takie po prostu bycie,
docenianie chwili, co przynosi mi wiele radości.
Dodatkowo rzeczywiście robię
zdjęcia jak mam na to ochotę, nigdy z przymusu („bo trzeba coś wstawić”). Nie
myślę ciągle o tym, co by tu nowego napisać, ale piszę w momencie gdy mam coś
do powiedzenia. Jednym słowem korzyści mogłabym wymieniać i wymieniać.
Okazało się więc, że w tym
momencie jestem na dobrej dla siebie drodze.
Szczerze Wam powiem, że podczas
tego długiego detoksu miałam nieraz myśli, aby całkiem zakończyć instagramową i
blogową działalność. Jednak cieszę się, że wypracowałam sobie jakiś kompromis,
bo lubię dzielić się z Wami moimi przemyśleniami.
Czego nauczyły mnie wątpliwości dotyczące tej kwestii?
Zrozumiałam, że czasem mimo
tego, iż jesteśmy na dobrej dla siebie drodze, dobrze jest się samemu jeszcze
raz o tym upewnić. Będę z pewnością chciała, choćby co miesiąc ponownie zastanawiać
się nad każdą aktywnością, którą podejmuję w mojej codzienności i zadawać sobie
pytanie: czy to jest dla mnie wartościowe? Czy robię to w zgodzie ze sobą? Co
dobrego ta aktywność wnosi w moje życie? Czy jest zgodna z moimi wartościami?
Itd.
Myślę, że warto regularnie
zadawać sobie pytania dotyczące danej kwestii, choć wydaje się nam, że już to
ze sobą w przeszłości przerobiliśmy, ponieważ nasze podejście, przeżycia,
emocje, zmieniają się na przestrzeni czasu, a więc warto sprawdzić czy wiemy jak
w tym momencie tę sprawę postrzegamy.
Dostrzegłam, że wciąż będę
chciała pracować na moim poczuciem własnej wartości, nad docenianiem siebie i
nad byciem w 100% sobą. Mimo tego, iż czuję się dużo pewniej, jeśli chodzi o te
kwestie (niż kilka lat temu), to widzę, że mam jeszcze sporo do zrobienia.
Jak widać, nawet tak z pozoru
błaha kwestia jak korzystanie z Instagrama, może być ciekawym tematem do
przemyśleń i autorefleksji ;).
Zapraszam do siebie na bankomaniacy.pl gdzie między innymi "konto z możliwościami" i nawet do 350 zł premii
OdpowiedzUsuń