sobota, 1 stycznia 2022

Rok bez alkoholu - podsumowanie wyzwania

 


Witaj 2022 roku, witaj pierwszy stycznia!

01.01 to dla mnie od dzisiaj ważna data, bo właśnie mija rok, odkąd nie piję alkoholu.

2020 rok był dla mnie rokiem bez stanika i makijażu😁, za to w 2021 postawiłam sobie nowe wyzwanie i określiłam go mianem „roku bez alkoholu”. Dzisiaj postanowiłam pokusić się o podsumowanie moich refleksji po tym wyjątkowym czasie.



Czy łatwo było przeżyć rok bez alkoholu?

 

Początki nie były łatwe. Moje myśli kierowały się w stronę napicia się wina, gdy zbliżał się początek weekendu i budziło to mój dyskomfort. Przez pierwszych kilka miesięcy łapałam się na tych myślach i uczyłam się zastępować picie alkoholu innym nawykiem - piciem zdrowych smoothie. I robiłam tak przez cały ten czas - gdy miałam potrzebę picia alkoholu - przygotowywałam smoothie, albo coś innego, na co miałam ochotę (ulubiony napar imbirowy, domową, gorącą czekoladę, lemoniadę itd.). Wypisałam też sobie całą listę powodów, dla których nie piję i w chwilach zwątpienia zerkałam do niej - to od razu "stawiało mnie na nogi".

Aż w końcu, stopniowo myśli te zaczęły pojawiać się coraz rzadziej i rzadziej i… odeszły🤍!


Po kilku pierwszych miesiącach przystosowania się do nowej sytuacji, moje wyzwanie szło już naprawdę prosto i przyjemnie.

 

Innymi triggerujacymi mnie momentami były jeszcze sceny w filmach, czy serialach, w których bohaterowie, relaksując się, popijali drinki z pięknych kieliszków - takie motywy "picia dla relaksu" są w popkulturze dość popularne, a na mnie sceny te początkowo działały dołująco. W rezultacie, aby sobie pomóc, znacznie ograniczyłam ilość oglądanych treści, a skupiłam się w zamian na tworzeniu.


Początkowo trudne były też dla mnie święta (w przeszłości podczas świąt mieliśmy nawyk codziennego picia grzanego wina) oraz imprezy, na których był podawany alkohol. Z czasem jednak zaczęłam się czuć w tych sytuacjach bardziej komfortowo i swobodniej. Jak to się stało?

 

Imprezy

 

Przede wszystkim zaczęłam stopniowo udowadniać samej sobie, że da się bawić naprawdę dobrze, bez alkoholu.

Mam wrażenie, że w rezultacie tym roku bawiłam się nawet lepiej niż wtedy, gdy piłam. Dlaczego?

Bo wszystko z imprezy pamiętałam, nie przegapiłam żadnego ważnego momentu. Bo to ja sama mogłam świadomie skupić się na dobrej zabawie i w pełni poczuć te endorfiny (w zamian za alkoholowe przymulenie i odcięcie od swojej świadomości). Nie było też typowego „zjazdu” nastroju, który zwykle miewałam po imprezach z alkoholem (ten skutek rezygnacji z picia naprawdę kocham, teraz nie mam już kaca i spadków energii po imprezach, co jest cudowne🤍).

 

Taniec bez alkoholu

 

Taniec był dla mnie zawsze niesamowitym wyzwaniem, wstydziłam się tańczyć i nie lubiłam tego robić. Tańczyłam tylko i wyłącznie gdy byłam pijana.

W tym roku uczyłam się by „mieć gdzieś” to, czy ktoś mnie oceni i porostu dobrze się bawić, tańcząc tak jak czuję i potrafię, intuicyjnie. Uświadomiłam sobie, że na imprezach większość osób i tak skupia się przede wszystkim na sobie i nikt nie przejmuje się tym jak tańczysz.

 W tym roku, kilka razy zgubiłam nawet buty w tańcu 😅, tak dobrze się bawiłam. Udowodniłam sama sobie, że to właśnie przede wszystkim na trzeźwo można być prawdziwym sobą, można być spontanicznym, szalonym i po prostu w pełni korzystać z chwili.

 

Obawy przed reakcją innych osób 

 

Podejmując się wyzwania „rok bez alkoholu”, obawiałam się niektórych sytuacji (np. właśnie na imprezach) i reakcji innych osób. Bałam się, że te potencjalne (negatywne) reakcje zdołują mnie i zdemotywują do wytrwania w wyzwaniu.

 

Okazało się jednak, że w tym momencie mam w swoim najbliższym otoczeniu przede wszystkim wspaniałych, wspierających ludzi, którzy byli wyzwaniem podekscytowani, gratulowali i byli pod wrażeniem. Otrzymałam więc sporo wsparcia od najbliższych, które również pomogło mi wytrwać w postanowieniu.

 

Co prawda w gronie dalszych znajomych pojawiały się inne głosy, których tak się obawiałam. Mimo wszystko były to sytuacje rzadkie i nie wpłynęły w silny, czy trwały sposób na mnie, czy moje odczucia. Podczas całego roku chyba tylko raz spotkałam się z takim typowym namawianiem do picia. Raczej większość osób uszanowała mój wybór i gratulowała.


Autentyczna spontaniczność i bycie sobą

 

Duża część ludzi (w tym również ja, przez dobrych kilka lat) postrzega stan upojenia alkoholowego jako okazję, by być spontanicznymi, bardziej wyluzowanymi, nareszcie mówić co myślą. Po alkoholu znika wstyd. A bez alkoholu - "nie wypada". Nie wypada się "dobrze bawić", mówić o niektórych tematach, wygłupiać, głośno śmiać, śpiewać, tańczyć, robić „głupich” rzeczy itd.

Gdy przestałam pić, zmierzyłam się z tym utartym stereotypem w mojej głowie. Zauważyłam, że na początku alkoholowego detoksu sama siebie próbowałam powstrzymywać przed dobrą zabawą tylko dlatego, że nie piłam. Z tyłu głowy wybrzmiewały słowa "nie powinnam", bo się "wygłupię", bo jak to tak "szaleć bez alkoholu", bo wyjdę na "wariatkę".

W końcu jednak dotarło do mnie - "i co z tego?". Niech każdy myśli (sobie o mnie) i robi co chce, a ja również mam prawo do spontaniczności, do dobrej zabawy, niezależnie od tego, czy piję, czy nie.


Podczas roku bez alkoholu, poznałam autentyczną spontaniczność - taką szczerą, w pełni odczuwaną w ciele, wypływającą z głębi serca. I naprawdę kocham to odczucie, niezmącone "alkoholową nieświadomością" 😉. To uczucie, gdy mogę na trzeźwo mówić co myślę, wyrażać swoje emocje (mimo wstydu), pląsać nieskoordynowanie na parkiecie, wpadać na szalone pomysły (i rzeczywiście wcielać je w życie), opowiadać od serca o tym, co mi w duszy gra. Polecam każdemu💖.



 

Co zmienił w moim życiu rok bez alkoholu?


 

  • Poprawił się stan mojego zdrowia - mój układ autoimmunologiczny zaczął lepiej działać, mam lepsze wyniki badań, zniknęły np. problemy z wątrobą, z (dramatycznie) puchnącymi stopami i dłońmi, które pogłębiało u mnie właśnie picie alkoholu i wiele innych nieprzyjemnych dolegliwości.

  • Zaczęłam spędzać czas uważniej, jestem bardziej obecna w swoim życiu.

  • Nauczyłam się spontanicznej zabawy, intuicyjnego tańca, przełamałam w swojej głowie schemat, że „dobrze bawić można się tylko z alkoholem”.

  • Wieczorne wyjścia na miasto to czas, którym teraz cieszę się pełniej, mam kontrolę nad tym co robię, pamiętam też to, co się działo (nikt nie musi mi już „streszczać” na następny dzień wydarzeń wieczoru) i nie wstydzę się później tego, co robiłam będąc pod wpływem. Mogę z przyjemnością wracać pamięcią do miłych chwil spędzonych ze znajomymi. Dodatkowo, nie będąc pod wpływem, jestem świadoma momentu, gdy poczuję się przestymulowana i zmęczona - mogę więc w porę wrócić do domu i odpocząć, wyspać się.

  • Wydaję mniej pieniędzy (bo nie ukrywajmy - alkohol, drinki „na mieście” są dość drogie, a dodatkowo po alkoholu tracimy poczucie wydawanych pieniędzy i możemy wydać naprawdę sporo w jeden wieczór).

  • Znacząco poprawiła się moja jakość snu, oczywiście przyczyniły się do tego również inne czynniki, ale rezygnacja z alkoholu też miała w tym swój udział.

  • Poprawił się również stan mojej cery, która po spożywaniu alkoholu cierpiała katusze. Regularnie pojawiały się np. krostki (wyskakujące po wieczorze spędzonym przy winie), miałam też silnie piekące naczynka (jako posiadaczka cery wrażliwej i naczynkowej), skóra była też wyraźnie bardziej przesuszona. Za to po roku bez alkoholu jest dużo, dużo lepiej 💗.

  • Zyskałam więcej czasu na rozmowy na trzeźwo, na budowanie głębszych więzi i tworzenie wartościowych, bliskich relacji.

  • Mam mniej wahań nastroju, które pojawiały się bardzo często w przeszłości i były powiązane z piciem.

  • Poczułam się wolna. Wolna od tej konieczności (picia), którą stworzyłam sobie w głowie.

    Wolna od schematu pt.: "weekend = koniecznie winko". Teraz czuję całą sobą, że po prostu nie potrzebuję alkoholu w moim życiu. Bez niego jest mi łatwiej (nigdy bym nie pomyślała, że tak będzie), przyjemniej, ciekawiej i lżej. Bez alkoholu jestem zdrowsza i szczęśliwsza.


  • Czuję wdzięczność i jestem z siebie dumna, bo podejmując wyzwanie, postawiłam na siebie, postawiłam na to, by wybrać (w temacie alkoholu) to, co mi samej naprawdę służy (mimo, że było to niekomfortowe i trudne). Mimo, że wcześniej picie alkoholu wydawało się być tym, co jest dla mnie "dobre" i komfortowe, relaksujące, to udało mi się wyjść poza ten schemat, zaobserwować i poczuć, że tak naprawdę był to dla mnie mechanizm obronny (aby np. nie czuć trudniejszych uczuć, poczuć się lepiej w trudnych momentach) i niewspierający mnie schemat działania. Cieszę się, że nie zepchnęłam tych obserwacji w tył głowy, ale odważnie postawiłam krok na drodze do wewnętrznego balansu i wsparcia mojego ciała.


 

Rok bez alkoholu i co dalej?

 

Na początku 2021 roku myślałam sobie, że może po tym wyzwaniu, powrócę do picia alkoholu, w jakiś inny, zdrowszy dla mnie sposób. Mimo wszystko, przez ten rok przekonałam się na wiele sposobów, że wracać nie chcę, nie mogę (także pod względem mojego zdrowia) i tego nie zrobię. Za bardzo szanuję swoje zdrowie, swoje ciało, swoje potrzeby i chęć przeżywania życia w pełni. W mojej decyzji jeszcze bardziej upewnił mnie ten wykład, z którego dowiedziałam się jak długo organizm musi regenerować się po wypiciu nawet niedużych ilości alkoholu.


Wyobrażam sobie teraz całą resztę mojego życia bez alkoholu i jest to naprawdę miła wizja😊 - lżejsza, zdrowsza, przyjemniejsza.

Także tak właśnie zakończył się ten mój (i mojego męża) eksperyment. Na ten moment mamy postanowienie, iż więcej nie pijemy, a więc... Witaj życie bez alkoholu 😊!

 


Jeśli czujesz, że wyzwanie „rok bez alkoholu”, to coś, co pomogłoby w tym momencie również Tobie, coś, co jest Ci potrzebne, to bardzo zachęcam - poświęć chwilę i przemyśl to ze sobą. Zerknij do mojego pierwszego wpisu w tym temacie, gdzie znajdziesz kilka pomocnych pytań - Twoje odpowiedzi mogą podpowiedzieć Ci, czy warto angażować się w wyzwanie. Możesz też zapytać kogoś bliskiego, czy nie chce spróbować wyzwania razem z Tobą (wspólnie będzie łatwiej) i spróbuj, po prostu zacznij (można zacząć w każdym momencie roku, nie musi to być 1 stycznia), a następnie obserwuj jak taka zmiana będzie wpływać na Ciebie🤍.



 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz